Nigdy się nie zastanawiałam co jest wewnątrz saszetki zapachowej :). Dla mnie oczywiste było to, że są tam pewnie jakieś zasuszone zioła. Wczoraj sprzątając szafę doszłam do wniosku, że wisząca tam saszetka nie pachnie. Przedarłam ją chcąc wyrzucić do kosza po rocznej egzystencji:) i co widzę - SZARY PAPIER TOALETOWY zwinięty w kilka warstw i to wszystko.. cała saszetka :))) Mam nauczkę żeby czytać składy absolutnie wszystkiego :)
mam takie same w szafie, a może by je skropić olejkiem tak już myślałam żeby jeszcze nie wyrzucać
OdpowiedzUsuńo kurde, ale numer! też myślalam, że w środku będa jakieś suszki
OdpowiedzUsuńhehe:) nigdy się nie zastanawiałam co tam się kryję... ale pewnie przypuszczałabym że właśnie jakieś suszki czy cuś ;)
OdpowiedzUsuńbuźka
pati
hee a ja taką saszetkę jaku kupiłam w biedronce najpierw 'rozebrałam" :D
OdpowiedzUsuńNo faktycznie ostro ciekawa jestem w jaki sposób ten papier utrzymuje zapach
OdpowiedzUsuńZawsze ciekawiło mnie co się kryje w środku saszetek zapachowych, lecz było mi szkoda trochę marnować bądź co bądź te parę złotych, dzięki za odkrycie! :D
OdpowiedzUsuńFajny pomysł :)
OdpowiedzUsuń