Zakupiony już jakiś czas temu w Lidlu. Cena około 7 zł za 200 ml.
Opis producenta:
Krótko i na temat: drobinki peelingują skórę, masują poprawiając jej ukrwienie.
Moja Opinia:
Po otwarciu rzuca nam się do nozdrzy zapach. Bardzo ciężko go określić, jest bardzo wyrazisty i lekko słodkawy. Początkowo mi się podobał. Nie miałam jeszcze nigdy żadnego kosmetyku o takim zapachu. Niestety po intensywnym regularnym stosowaniu już mam serdecznie dość tego zapachu. Wręcz otwierałam peeling z dala od mojego nosa. Konsystencja po wyciśnięciu bardzo apetyczna fioletowy budyń z drobinkami. Dość zwarta konsystencja, nie rozlewa nam się po dłoniach a mimo wszystko łatwo wychodzi z opakowania. Wg nazwy jest to żel pod prysznic - ale on się kompletnie nie pieni. Drobinki peelingują bardzo delikatnie pozostawiając aksamitny film na skórze. Rzeczywiście początkowe użytkowanie jest przyjemne. Raz na jakiś czas używając go można faktycznie poczuć się jak w SPA choć nigdy tam nie byłam :D.
Jednak ja wolę działanie konkretne, żel pod prysznic wg mnie musi się pienić, a peeling musi ze mnie zdzierać martwy naskórek. Ten specyfik niestety nie spełnił ani jednego ani drugiego. Mam go już na wykończeniu a czeka jeszcze jeden tylko inny zapach :). Niestety w szale zakupowym kupiłam kiedyś dwie sztuki.
Reasumując - nie kupię go ponownie, wolę zdecydowane działanie kosmetyku niż SPA z Cien ;) Ale na zmysłową randkę ze świecami pod prysznicem na pewno się sprawdzi :)
Nie kupowałam nigdy takiego typu kosmetyków, ale też mam podobnie jak Ty - żel musi myć i pienić się, a peeling - złuszczać :-)
OdpowiedzUsuńnie miałam, mam z biedronki borówkowy i jest ok
OdpowiedzUsuńsłaby kosmetyk, z tego co piszesz ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że niektóre kosmetyki danej firmy są hitami a inne już się nie sprawdzają, cóż pozostaje tylko testować:P
OdpowiedzUsuńJednym służą, innym nie... też mam parę ulubieńców, których inni krytykują ;)
OdpowiedzUsuń