Od firmy http://www.tsomoriri.pl/ otrzymałam do przetestowania m.in mały tester peelingu cukrowego z malinami.
Opis producenta: Peeling cukrowy z cząstkami malin i o wyjątkowym aromacie prawdziwej miłości…
Oczyszcza skórę i usuwa martwe komórki naskórka. Cukier zawarty w peelingu delikatnie rozpuszcza się pod wpływem kontaktu z woda dzięki czemu jest on odpowiedni nawet dla delikatnej skóry. Maliny to bogactwo witamin, minerałów oraz kwasów owocowych, które wygładzają i nawilżają skórę. Po zastosowaniu peelingu skóra staje się jedwabiście gładka i sprężysta.
Pojemność: 150 ml. / okolo 29 zl
Skład: Sucrose, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Cetearyl Alcohol, Raspberry Fruit, Butyrospermum Parkii (Shea Butter) Fruit, Parfum, Diethylhexyl Syryngylidene Malonate, Caprylic/CapricTriglyceride, Butylphenyl methylpropional, Hydroxycitronellal, Limonene, Hydroxyisohexyl 3-cyclohexene carboxyaldehyde, CI77019, CI77891, CI77491, CI77961.
Moja opinia: Do przetestowania dostałam mały tester więc to są moje pierwsze subiektywne odczucia po 3 krotnym zasosowaniu. Peeling przepięknie pachnie, bardzo intensywnie owocowo i słodko, bardzo zmysłowo. Używałam go pod prysznicem na twarz i ramiona. Przypadkowo dostał się on do moich ust i w ten sposób poczułam jego słodki smak :) Świetnie wygładza skórę i delikatnie ją nawilża, spełnia swoją funkcję. Jedyny minus to fakt, że zawiera on duże kawałki malin, które szybko spadają z ciała i zapychają prysznic ;) Nie kupię bo mogłabym go przypadkiem zjeść ;)
No nie... nie dość że pięknie, wygląda, pachnie i peelinguje, to jeszcze smakuje! Obłęd ;)
OdpowiedzUsuńchętnie posmakowałabym :D
OdpowiedzUsuńJeny aż chce się kupić :)
OdpowiedzUsuńszkoda tylko,że jest go tak mało :)
OdpowiedzUsuńinteresująco wygląda ten peeling.
OdpowiedzUsuńPS. Uwielbiam jeść maliny:p
ja t bym z ciekawości posmakowała :P
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam maliny. :)
OdpowiedzUsuńAle cudownie wygląda...!!! maliny *_* chcę go!!! :D
OdpowiedzUsuńwoow ale fajny!!:)
OdpowiedzUsuńJuż czuję ten zapach :)
OdpowiedzUsuńAle smakowicie wygląda, nie używałam jeszcze żadnych pilingów, a bardzo bym chciała. Ten wygląda tak apetycznie...że moja skóra chętnie by się takim też rozkoszowała :P
OdpowiedzUsuńon tak smacznie wyglada, że tylko łyżkę zanurzyć i zjeść:D
OdpowiedzUsuńnajpierw popatrzyłam na zdjęcie i pomyślałam, że post będzie o jakimś pysznym owocowym deserku! a tu niespodzianka peeling! bardzo fajne są też z faromy- duże opakowanie- ślicznie pachną,ale na szczęście nie zapychają prysznica! obserwuję i zapraszam do siebie na www.2bloggirls.pl
OdpowiedzUsuńto coś dla mnie, kocham zapach malin :)
OdpowiedzUsuńwolałabym samo-robiony peeling cukrowy , skoro ten i tak się rozpuszcza to po co wydawać na kosmetyki jak cukier każdy ma w domu
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś ten peeling, ale w wersji kokosowej :)
OdpowiedzUsuńBył rewelacyjny :)
chętnie posmakowałabym ;) pooozdrawiam! =)
OdpowiedzUsuńMaliny ale cudo...zachęciłaś mnie na maxa. Pozdrawiam i obserwuję.
OdpowiedzUsuńMusi pysznie pachnieć;)
OdpowiedzUsuńHej zostałaś nominowana do wyróżnienia Versatile Blogger Award .Zapraszam do zabawy :)http://mamainatalkatestuja.blogspot.com/2013/01/wyroznienie-versatile-blogger-award.html
OdpowiedzUsuńOjej, z prawdziwymi malinami!!! Ale mi smaku narobiłaś, zgadzam się nawet na zapchany prysznic ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo smacznie wygląda! :)
OdpowiedzUsuńDziwnie, że z kawałkami malin, z takim to się jeszcze nie spotkałam :P
OdpowiedzUsuńmyślałam że to coś do jedzenia :)
OdpowiedzUsuńPeeling cukrowy z cząstkami malin i o wyjątkowym aromacie prawdziwej miłości… - no niezły slogan;)
OdpowiedzUsuń