poniedziałek, 17 czerwca 2013
Lakiery do włosów - cała prawda ;)
Kolejny post inspirowany książką Pat Thomas :). Jakiś czas temu robiąc porzadki w szafce z kosmetykami, gdzie trzymam zapasy, wzięłam do ręki lakier do włosów, patrzę a tam jakieś zaschnięte plastikowe krople. Ale szybko stwierdziłam, że pewnie ktoś popryskał czymś butelke przypadkowo. Okazuje się, że chyba nie ;)
Otóż dzięki książce "Świadome zakupy ..." P. Thomas dowiedziałam się, że lakier do włosów to tak naprawdę plastik w płynie. Autorka pisze wprost, jeśli nie wierzysz spryskaj lustro lakierem do włosów, najlepiej kilka warstw w odstępie czasowym i pozostaw do wyschnięcia. Jeśli warstwa będzie odpowiednio gruba, uda Ci się ściągnąć cały płat plastiku. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie spróbowała :)
Wszystko co zrdapałam gromadzi się w płucach, za każdym razem kiedy używamy lakieru do włosów.
Istnieje nawet choroba układu oddechowego zwana płucem fryzjerskim (hairdresser's lung).
Jakiś czas temu w lakierach do włosów wykryto ftalany, które zaburzają gospodarkę hormonalną, w przemyśle są stosowane do zmiękczania plastiku i winylu.
Nawet jeśli choroba wspomniana powyżej ma małe szanse, żeby rozwinąć się u zwykłego śmiertelnika to lakier wdychany przez nos oblepa małe włoski w nozdrzach, włoski te stają się lepkie i przyciągają kurz. Dodatkowo lakier może uszkodzić płytkę paznokcia, kiedy po spryskaniu włosów lakierem przeczesujemy je palcami.
Co o tym myślicie ? :)
O kurcze jestem w szoku !! Dobrze ,że ostatnio używałam mało spray do stylizacji ,a teraz ograniczę je zupełnie ... Lepsze są już chyba pianki w takim razie
OdpowiedzUsuńAkurat nie używam.
OdpowiedzUsuńkurde.. nigdy bym o tym nie pomyslala... chyba przestane w ogole korzystac z lakierow... :(
OdpowiedzUsuńo kurcze, nieźle wygląda :/ nie sądziłam, że aż tak fatalnie to wygląda..
OdpowiedzUsuńto ma sens.. uffff.. jak to dobrze, że nie używam lakierów do włosów na co dzień :)
OdpowiedzUsuńo kurcze! nie miałam pojęcia...fajnie, że o tym piszesz :) na szczęście ja rzadko używam lakierów do włosów ;)
OdpowiedzUsuńTo musi być ciekawa książka! :D
OdpowiedzUsuńJa wiem, że lakieru nie należy stosować przy soczewkach.
ja nie używam
OdpowiedzUsuńmuszę spróbować sama , mam kilka lakierów do włosów - zrobię porównanie ! który ...bardziej plastikowy ;-)
OdpowiedzUsuńBu, ja właśnie znów zaczęłam stosować co 2. dzień.
OdpowiedzUsuńI co ja mam teraz zrobić, no co? Jak ja będę dalej utrwalać włosy? :(
OdpowiedzUsuńNie używam lakierów w ogóle, na szczęście.
OdpowiedzUsuńAle pokażę ten wpis swojej Mamie, bo u niej lakier do włosów to kosmetyk codziennego użytku ;/
Ojej jak to dobrze, że ja nawet nie mam lakieru do włosów w domu - w ogóle go nie używam.
OdpowiedzUsuńKurcze, wiedziałam, że lakier do włosów to nie jest super kosmetyk, ale teraz to jestem trochę przerażona. Na szczęście ja używam lakieru baardzo rzadko.
OdpowiedzUsuńja też rzadko, ale muszę zużyc zapasy :P
UsuńTo dlatego zalepia się ten otworek, przez który pryskamy.....O matko..ja używam codziennie i właśnie często z Wella
OdpowiedzUsuńFirma raczej nie ma znaczenia :P Ja zuzyje swoje opakowania a potem pomysle nad jakimś zamiennikiem :P
Usuńja na szczęście w ogóle nie używam produktów do stylizacji włosów.
OdpowiedzUsuńo matko... nie wiedziałam ...Fryzjerzy maja przekichane ;c
OdpowiedzUsuńno to nie zle... dobrze, ze piszesz :)
OdpowiedzUsuńna całe szczęście ja lakieru do włosów używam ze 3 razy w roku maksymalnie:))
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie używam lakieru.
OdpowiedzUsuńOj ja nie używam lakierów :)
OdpowiedzUsuńDobrze że nie używam :)
OdpowiedzUsuńrzadko używam lakieru do włosów :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: http://darmowegadzetyiprobki.blogspot.com/
Nawet o tym nie wiedziałam :)
OdpowiedzUsuńjadeitgirl.blogspot.com
na szczęście używam lakieru baaaardzo rzadko.
OdpowiedzUsuńRównież używam lakieru sporadycznie. Jednak, jak większości z nas, przytrafia się okazja, kiedy lakier jest naszym sprzymierzeńcem. Niedawno musiałam wyrzucić mój Wellaflex, ponieważ rozpylacz zwyczajnie się "zakleił". A może powinnam powiedzieć "zaplastikował"? ;)
OdpowiedzUsuń