W ramach współpracy z SENSUS zamówiłam powyższą książkę. Jej myśl przewodnia to Przestań konsumować i zacznij wreszcie żyć!
Temat minimalizmu jest dla mnie bardzo bliski z kilku powodów. Tak mi się przynajmniej kiedyś wydawało ;) Po pierwsze i najważniejsze - zawsze lubiłam mieć wokół siebie możliwie jak najmniej przedmiotów. Nie mogłam się skupić na pracy widząc porozrzucane papiery czy zbędne bibeloty. Kiedy tylko zaczęłam mieć trochę więcej lat niż 10 kazałam tacie pomalować swój pokój na biało, a meble okleiłam białą okleiną. Do dziś mój rodzinny pokój wygląda właśnie tak jak chciałam :). Obecnie mieszkam w maleńkim mieszkanku, które nie jest moje więc nie zamierzam pakować pieniędzy w remont i moje wizje. Ponieważ przestrzeń nie jest duża, ważna jest każda ilość miejsca. Od długiego czasu, nawet lat miałam i nadal mam sporo rzeczy, które są niepotrzebne bo szkoda mi ich wyrzucić.
Książkę pochłonęłam w dwa dni. To i tak za krótko. Bo im częściej ją czytałam tym więcej miałam zapału do działania w kierunku minimalizmu. Teraz po tygodniu od przeczytania sporo rzeczy mi umyka. Dodam, że to moja druga książka o tej tematyce (po Sztuce prostoty). Leo Babauty uczy nas jak stać się szczęśliwszym człowiekiem dzięki przejściu na minimalizm.
Należy zacząć od umycia zlewu, ponoć jest to podstawa i daje nam wiele jeśli chodzi o poczucie czystości w kuchni. Dalej każdego następnego dnia należy umyć jedną rzecz z kuchni i tak małymi kroczkami myjemy blaty, szafki, czyścimy ściany, różne urządzenia itd. Codziennie dokładamy sobie jedną rzecz, którą staramy się utrzymać w czystości. Oczywiście w międzyczasie oglądamy każdą i podejmujemy decyzje czy jest ona potrzebna czy czasem może warto ją wyrzucić ? To samo z innymi pomieszczeniami.
Autor podsuwa nam wiele pomysłów - zamiast przechowywać niepotrzebne papiery w segregatorze warto je zeskanować i wgrać na pendrive czy dysk. Rzeczy, których przez cały rok nie założyliśmy na siebie warto oddać komuś, kto z nich skorzysta lub wyrzucić - w zależności od ich stanu. Ważne żeby dać rzeczom drugie życie (zakładamy, że u kogoś innego będą noszone, a nie będą leżeć i czekać na lepsze czasy - jest mnóstwo potrzebujących).
Warto uporządkować przestrzeń wokół nas, Każda rzecz musi być przechowywana, musimy mieć na nią półkę, szafkę czy inny mebel, który z kolei zajmuje nam część naszego mieszkania - to wszystko w pewnym sensie zabiera nasze pieniądze. Dany mebel musimy sprzątać, dbać o niego itd. Ogólny zamysł jest właśnie taki, żeby po kolei przejrzeć wszystkie nasze rzeczy.
Jeżeli nie jesteśmy pewni czy coś wyrzucić, tymczasowo możemy zrobić jedno pudełko i w nim trzymać właśnie te rzeczy co do których nie podjęliśmy jeszcze decyzji. Za jakiś czas otwieramy pudełko i zadajemy sobie pytanie ponownie czy dana rzecz jest nam potrzebna.
Oczyszczanie przestrzeni wokół nas dotyczy też naszej poczty mailowej i innych dziedzin, W książce znajdziemy mnóstwo świetnych wskazówek i pomysłów.
Dzięki niej powiem szczerze, że pozbyłam się do tej pory już kilkunastu rzeczy. Małymi kroczkami muszę przejrzeć wszystko, powystawiać aukcje na allegro. Nie ukrywam, że nie jest to moja ostatnia książka tego typu. Na pewno będę chciała przeczytać jeszcze coś z tej tematyki.
Dodam, że w porównaniu ze Sztuką prostoty - ta książka jest bardziej przystępna. Autorka Sztuki kazała nam praktycznie dbać o siebie myjąc się szczotką i wodą. To była gruba przesada - za daleko idące wyrzeczenia jak dla mnie. Ale Leo jakoś to ogarnął bardziej realistycznie wydaje mi się zachowując ten zdrowy rozsądek, choć też nie w 100%. Na zakończenie powiem Wam, że nie zgadzam się ze wszystkim co jest w tej książce - nie uważam , że warto jest mieć małe mieszkanie zamiast dużego. Autor m.in. ogolił się na łyso żeby mieć mniej zachodu jeśli chodzi o układanie fryzury czy wydawanie pieniędzy u fryzjera. Ale każdy ma swój rozum i swoje granice.
Ja osobiście jestem bardzo zmotywowana do działania w kierunku minimalizmu. Polecam tą książkę czytać etapami, jednocześnie starając się wdrażać od razu przekazywane nam pomysły. Z czystym sumieniem serdecznie ją Wam polecam ! Książka dostępna jest tutaj KLIK
A Wy macie jakieś niepotrzebne rzeczy tzw. "Przydasie" ?
Mi jest strasznie żal rzeczy które straciłam.
OdpowiedzUsuńw jaki sposób straciłas? wyrzuciłaś sama ?
Usuńukradli ;/ płakać mi sie chce jak o tym pomyślę...
UsuńMinimalizm towarzyszy mi od jakieś czasu, stosuje go z potrzeby osobistej, nie czytałam żądnej książki w tym kierunku, wszystko wypłynęło mi samej z siebie, dochodzę do takiego stanu, że zanim coś kupię długo długo to muszę przemyśleć,
OdpowiedzUsuńregularnie sprzątam szafy, minimalizm chce przenieść na grunt kosmetyczny, wciąż mi się wydaje że wiele kosmetyków bym chciała mieć, posiadać wypróbować .
Ja też tak jak napisałam na początku staram się być minimalistką i bez tej książki, lektura podsunęła mi nowe pomysły jeśli chodzi o dalsze wdrażanie minimalizmu, najtrudniej u mnie jeśli chodzi ogólnie o kosmetyki i ciucholandy:(
UsuńMinimalizm wprowadziłam w życie już jakiś czas temu, ale chyba czas zainwestować w książkę i dowiedzieć się czegoś więcej.
OdpowiedzUsuńfajna lektura do zmiany trybu i stylu zywota:)
OdpowiedzUsuńOkładka idealna co do treści książki - minimalistyczna :)
OdpowiedzUsuńTeż mam ciągoty do minimalizmu i to spore.
OdpowiedzUsuńPs. ładniej i schludniej będzie wyglądał wyjustowany tekst :).
ciekawe maleństwo :)niby takie "nic" a kryje w sobie tyle ciekawostek
OdpowiedzUsuńCiekawa lektura, czujemy się zachęceni do przeczytania całości :)
OdpowiedzUsuńPrzydałoby się przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCzasem jak przeglądam bibeloty, które przez lata nagromadziłam w swoim pokoju stwierdzam, że minimalizm i mi by wyszedł na zdrowie :)
OdpowiedzUsuńHa! Co do poczty mailowej to przydałby jej się porządny przegląd...od kiedy ją założyłam kilka lat temu, jeszcze nigdy jej nie czyściłam XD
OdpowiedzUsuńLubię minimalizm, ale myślę, że taki umiarkowany ;)
OdpowiedzUsuńChociaż... jeśli chodzi o moje włosowe zakupy to minimalizmem tego nazwać na pewno nie można! ;)
No cóż, jestem osobą raczej sentymentalna i chomikujaca i tak staram się to ograniczać i pozbywać się niektórych rzeczy, ale minimalistka nigdy nie będę. Choć książkę jak najbardziej bym przeczytała
OdpowiedzUsuńAle fajna, muszę ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńJa nie odnalazłabym się w minimalistycznym mieszkaniu, i nie chodzi tu o metraż. Ja muszę mieć naokoło siebie mnóstwo rzeczy, nigdy nie wiem przecież co mi nagle będzie potrzebne. Ale dzięki temu, że mniej wyrzucam, mniej też kupuję. Bo jeśli tylko zwolniłabym miejsce w szafie, musiałabym pędzić na nowe zakupy.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wiadomość :)
UsuńCiekawa książka, chętnie przeczytam ;)
UsuńKurcze, czemu nie spotkałam się z tą książką wcześniej?! Muszę za nią zerknąć w empiku :)
OdpowiedzUsuńCiekawa lektura, pewnie mogłabym wiele wnieść w życie.
OdpowiedzUsuńChyba sobie zamówię :) mam już jedną o minimalizmie, dała mi kopa na dwa miesiące :P
OdpowiedzUsuńMuszę kupić ;)
OdpowiedzUsuń