Hej już jakiś czas temu zbierałam się z napisaniem tego posta. Pomyślałam, że może ktoś jest w podobnej sytuacji i skorzysta z mojego sposobu na problemy żołądkowe.
Każda ciąża jest inna, sama się o tym przekonałam. W pierwszej mogłam jeść absolutnie wszystko i było ok. Teraz niestety to jakaś gehenna. Niby mdłości i wymioty standardowo występują do 3-4 miesiąca, niby. U mnie niestety ma to miejsce cały czas włącznie z ostatnim trymestrem. Owszem można się leczyć przyjmując omeprazol i innego podobne leki, ale nie jest to do końca bezpieczne w ciąży, poza tym żołądek też potrzebuje chwili wytchnienia od chemii. Moim sposobem na taką chwilę wytchnienia jest właśnie len mielony od IWNIRZ.
Od razu napiszę, że to nie jest produkt, któremu każdemu podpasuje. Mamy brązowy proszek, który zalewamy gorącą wodą. Zwykle wlewam pół szklanki wody na łyżeczkę lnu mielonego. Tak zostawiamy aż utworzy się z tego kleik. Dla wzbogacenia można dodać trochę mleka lub owoców ale to wyższy level ;)
Konsystencja śluzu i kleiku nie jest może najprzyjemniejsza na świecie ale wierzcie mi, że działa cuda na mój żołądek i zgagę. Smak jak dla mnie żaden, tzn ma smak ale absolutnie niczego mi on nie przypomina.
Nie gwarantuję, że zahamuje u was mdłości czy wymioty bo z tym jest różnie, czasem jakiś zapach z lodówki czy niestety choroba powoduje takie reakcje organizmu. Len mielony pozwoli na chwilę wytchnienia. Mam wrażenie, że powleka on jakby wnętrze żołądka i jelit i powolutku łagodzi dolegliwości. Przy okazji pozostawia też spore odczucie sytości bo pęcznieje w żołądku przez co staje się świetnym kompanem w odchudzaniu !
Koszt za 400 g to około 6 zł. Polecam !
Mam nadzieję, że wszelkie mdłości odejdą jak najszybciej :-)
OdpowiedzUsuńza 6 zlotych to super sprawa:) tanie i dobre:)
OdpowiedzUsuńKiedyś kupowałam taki len, choć nie na takie dolegliwości, raczej smakowo , dobry jest jako panierka zamiast bułki przy diecie bezglutenowej.
OdpowiedzUsuńLen to bogactwo dobroci :)
OdpowiedzUsuńNie ma dla mnie nic lepszego na problemu żołądkowe niż len :) polecam z całego serca! Do smaku czasem dodaję do niego syrop malinowy i wtedy smakuje jak normalny kisiel :)
OdpowiedzUsuńNasiona lnu (podobnie jak i łodyga oraz liście) zawierają dwa związki cyjanogenne należące do grupy glikozydów nitrylowych (inaczej: nitrylozydów): linustatynę oraz neolinustatynę. Dopóki ziarno jest nienaruszone, związki te są stabilne i nie ulegają przemianom chemicznym. Dzieje się tak, ponieważ glikozydy i aktywujące je enzymy umieszczone są w różnych częściach ziarna i nie stykają się ze sobą. Dopiero w momencie pęknięcia łupiny i naruszenia struktury ziarna, następuje aktywacja enzymów, które rozpoczynają przemianę glikozydów w cyjanowodór. Proces ten nazywamy cyjanogenezą (produktami pośrednimi cyjanogenezy linustatyny i neolinustatyny są: linamaryna oraz lotaustralina).Cyjanogeneza nie zachodzi, jeśli zmielone nasiona zalejemy gorącą wodą, lub gdy je zagotujemy w wodzie, ponieważ enzym aktywujący przemiany jest białkiem, i jak każde białko w wysokiej temperaturze ulega denaturacji i traci swoje właściwości.
OdpowiedzUsuńPrzeciwnie: zalanie zmielonego siemienia wodą chłodną lub zimną przyspieszy cyjanogenezę (następuje hydroliza nitrylozydów).
dzieki:) ja zalewam wrzatkiem :)
UsuńNie spotkałam się jeszcze z lnem mielonym, może wypróbuję ten suplement
OdpowiedzUsuńUżywałam len na mój pęcherzyk żółciowy :) działał cuda :)
OdpowiedzUsuńJak widzę takie mikstury to niestety mnie odrzuca. Wiem, że naturalne, zdrowe i w ogóle, ale mam jakąś blokadę.... nie mogę. W ciąży jak byłam to tylko jeden raz miałam możliwość bycia blisko ze zgagą ;) I oby to nigdy nie wróciło w przyszłości ;)
OdpowiedzUsuńLubię siemię lnianie i len w każdej postaci - może to trochę "zboczone" , ale mi smak jak nabardziej odpowiada ;p
OdpowiedzUsuńczasami okresowo stosuję len, mam ten w ziarenkach i mielony, wolę mielony bo jest z nim mniej zachodu, nie trzeba go tak długo moczyć w wodzie.
OdpowiedzUsuńJa tam lubię len czy babkę pleszkę, z początku ciężko było pić gluta ale jak sobie zaczęłam wyobrażać ze to kisiel bez problemu piłam :) Mam zamiar zrobić sobie na wiosnę kurację z lnem albo babką pleszką
OdpowiedzUsuńCena jest naprawdę przystępna. Chętnie się skuszę.
OdpowiedzUsuńPiję codziennie len! :-)
OdpowiedzUsuńJa jak miałam problemy z żołądkiem to piłam len, teraz trochę lepiej to odstawiłam go :)
OdpowiedzUsuńJa nie piję, ale słyszałam i czytałam wiele dobrego! :)
OdpowiedzUsuńStosowałam len ochoczo, gdy cierpiałam na nerwicę żołądka - przypadłość katastrofalna, a ulga po lnie - fantastyczna!
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć:) Masz rację, przyjmowanie leków w ciąży bezpieczne nie jest i lepiej się ratować w naturalny sposób. Dodatkowo pomaga przy zgadze, muszę polecić picie lnu jednej osobie, która ma z tym problem...
OdpowiedzUsuńLnu jeszcze nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńzgagi nie mam ale od czasu do czasu mój ma myślę że go zakupie na czarną godzinę :)
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo dobrego samopoczucia ;)
OdpowiedzUsuńZdarza mi się sięgać po len -faktycznie jest skuteczny no i niesamowicie wręcz tani :)
OdpowiedzUsuńTeż zaczęłam stosować. O ile kisielku nie lubię to jako dodatek do koktajlu już tak :)
OdpowiedzUsuńJa zwykle kupuję cały i albo gotuję, albo mielę tuż przed spożyciem. Podobno wtedy jest bardziej wartościowy :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam pić len, a zwłaszcza powracam do niego w okresie jesieni :)
OdpowiedzUsuńA u mnie łyżka zaparzonego, mielonego lnu zastępuje jajko w wielu daniach, szczególnie mącznych i ciastach - super alternatywa na alergie na jajko!
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam lnu na żołądek...ale dobrze wiedzieć. Człowiek uczy się całe życie.
OdpowiedzUsuńJA kiedyś parę razy piłam, zalewałam wrzątkiem, później uzupełniałam mlekiem. Mi bardzo smakowało. I piłam ze względu na pozytywne składniki zawarte w lnie :-)
OdpowiedzUsuńfajny przepis, ja po prostu zalewam len i popijam go co jakiś czas.
OdpowiedzUsuńLen mielony dodajemy do wszystkiego :) Najbardziej smakuje nam w jogurcie :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że ma takie właściwości ;)
OdpowiedzUsuń