Czy kto jeszcze nie zna TISANE? Jeśli tak to zachęcam do zapoznania się, a nie pożałujecie. Ale od początku :)
Pewnego razu kilka lat temu byłam na wakacjach nad polskim morzem. Pogoda niestety początkowo nie była ciekawa - deszcz i zimno dawało we znaki. Kiedy nagle nadszedł dzień upałów myślałam, że muszę przecież szybko wykorzystać ten czas. Skończyło się na tym, że zasnęłam na plaży. Obudziłam się chyba po 3 godzinach w pełnym słońcu. Nie używałam wtedy za wiele kosmetyków więc spiekłam się jak rak. Najgorsze jednak były spieczone usta, które bolały i wyglądały jak po walce bokserskiej. Moim stałym punktem programu było więc chodzenie do apteki i kupowanie po kolei pomadek ochronnych żeby jakoś sobie ulżyć. Wtedy właśnie poznałam Tisane w słoiczku. Dodam, że nabyłam wtedy około 4 pomadek kultowych firm a jedynie po Tisane odczułam ulgę i moje usta faktycznie doszły do siebie. Nie zapomnę nigdy tej przygody z opalaniem, a Tisane w słoiczku zagościło w mojej kosmetyczce na dobre.
Tym razem miałam możliwość przetestować wersję w pomadce. Wiadomo, że taka forma jest bardziej higieniczna niż słoiczek ale też ma minimalnie inny skład.
Obawiałam się, że będzie ona przez to gorsza ale powiem szczerze, że działanie jest równie dobre jak produktu w słoiczku. Wyczuwam jedynie minimalnie mniejsze natłuszczenie, jakby produkt był minimalnie mniej bogaty i treściwy, a bardziej olejkowaty. Zapach produktu taki sam jak w słoiczku, niepowtarzalny i przyjemny dla nosa, lekko waniliowy, słodkawy. Pomadka nie ma smaku - przynajmniej dla mnie :)
Do najbardziej istotnych zalet mogę zaliczyć świetne nawilżenie i natłuszczenie ust. Chroni ona też przed wiatrem i zimnem bo ostatnio niestety temperatura u nas oscyluje wokół +10 stopni.
Pomadka zawiera 4,3 g produktu, słoiczek zaś 4,7 g. Opakowanie plastikowe, zwykłe które może pęknąć. Napisy podejrzewam, że też się zmażą ale wszystko przekłada się na cenę ostateczną produktu. Wolę dać 10 zł za takie cudo w takim opakowaniu niż dopłacić za lepszej jakości pudełeczko.
Muszę stwierdzić, że produkt podbił moje serce. Polecam serdecznie wypróbować. Jest jak dla mnie idealnym produktem na jesień/ zimę ale nie tylko.
A Wy znacie ?
Miałem wersję z słoiczka... była ok jednak nie regenrowała tak szybko jakbym tego chciał :(
OdpowiedzUsuńTa pomadka to już klasyk! :-) Sama też często ją używam i lubię.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wpadła mi w łapki ale to zapewne tylko kwestia czasu :o)
OdpowiedzUsuńMuszę ją kupić.
OdpowiedzUsuńBardzo dużo o nie słyszałam ale sama nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja. :)
UsuńMiałam ta pomadkę i lubiłam ją :)
OdpowiedzUsuńZnam bardzo dobrze przez długi czas używałam i byłam zadowolona. Ale jestem fanką również EOS.
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę :)
OdpowiedzUsuńdla mnie najlepsza :)
OdpowiedzUsuńkupuję czasem, lubię. Wydajna, i przyjemnie nawilża
OdpowiedzUsuńoczywiście znam ale jeszcze jej nie używałam, muszę w końcu to zmienić.
OdpowiedzUsuńNie znam :) teraz pomadki są najbardziej potrzebne ;)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam tisane i stosuje już od lat z małymi przerwami ale przyznam, że na moich ustach jednak wersja z słoiczka ciut lepiej działa :)
OdpowiedzUsuńNie używałam, ale być może ją kiedyś zakupię i wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńno własnie coraz ziemnej będzie... co dobre niestety szybko minęło ;/
OdpowiedzUsuńLubię pomadki ochronne w sztyfcie. Słoiczek jest dobry do stosowania domowego.
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tej firmy, ale chętnie wypróbuję tą pomadkę :)
OdpowiedzUsuńmuszę spróbować
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : <a href="http://eskucinska.tumblr.com/>Klik Klik Klik</a>
Miałam obie wersje i uwielbiam!
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam Tisane, ale chyba na zimę zakupię, bo tak wszyscy chwalą :)
OdpowiedzUsuńMam w słoiczku i uwielbiam:) Z chęcią sięgnę również po ww. wersję jeśli będzie okazja.
OdpowiedzUsuńnie miałam jej i w ogóle nie znam :D ale generalnie mam teraz swojego ulubieńca, może jak mi się skończy
OdpowiedzUsuńZnaaam, znaaam :) Miałam kiedyś jakąś pomadkę z tej firmy i z tego co pamiętam...też byłam zadowolona :) :) :)
OdpowiedzUsuńLubię tego typu maziedełka do ust w tej porze roku. :)
OdpowiedzUsuńZawsze zapominam używać nawilżaczy do ust.... no zawsze.... wiele razy już się zdarzyło, że to co kupuję po prostu się przeterminowuje. Wiele razy sobie obiecuję, że będę z tym systematyczna.... no i guzik ;)
OdpowiedzUsuńZawsze zapominam używać nawilżaczy do ust.... no zawsze.... wiele razy już się zdarzyło, że to co kupuję po prostu się przeterminowuje. Wiele razy sobie obiecuję, że będę z tym systematyczna.... no i guzik ;)
OdpowiedzUsuńIt looks good! Great blog!
OdpowiedzUsuńVisit my blog - FASHION BOARD
Na razie poznałam tylko słoiczkową wersję, ale chętnie skuszę się i na sztyft :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wersję w słoiczku :)
OdpowiedzUsuńznam tylko słoiczkową wersję
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej, ale nie używałam :]
OdpowiedzUsuńWstyd, ale nigdy nie miałam Tisane :)
OdpowiedzUsuńSkoro polecasz to pewnie kiedyś u mnie wyląduje :)
OdpowiedzUsuńFajna, ale jak na razie mam tak dużo produktów do pielęgnacji ust, że mówię STOP! :D
OdpowiedzUsuńmuszę i ja w koncu ją wypróbować.
OdpowiedzUsuńkurczę muszę wypróbować :D
OdpowiedzUsuńJuż od dawna chcę wypróbować ten balsam do ust :D
OdpowiedzUsuńZnam ten balsam - w wersji w słoiczku. Jest fajny. ale i tak wolę Carmex.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz ją widzę. Może się skuszę.
OdpowiedzUsuńO ile słoiczków nie lubię za bardzo to sztyft już mi przypadł do gustu :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jej jeszcze.
OdpowiedzUsuńmam, ale jeszcze jej nie stosowałam czeka na swoje dni chwały schowana w szufladzie
OdpowiedzUsuńmiałam, ale w innym opakowaniu
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
kosmetyczny-kuferek.blog.pl
używałam go zawsze w takim małym pudełeczku i chociaż był cudowny to nakładanie go palcem bardzo mnie irytowało - nie wiedziałam, że jest tez w pomadce :)
OdpowiedzUsuńJuż zabieram się do wyszukaania jej w sieci. Twoja historia sprzed kilku lat jest niewiarygodna. Wyobrażam sobie jaki zafundowałaś bół:(
OdpowiedzUsuńMiałyśmy i nam przypadła do gustu.... dopóki nie zaczęła nas uczulać :P
OdpowiedzUsuńZ Tisane pomadki jeszcze nie miałam, ale uwielbiam Carmexy :)
OdpowiedzUsuńObok pomadek z Eveline Cosmetics, to też mój ulubiony, chociaż akurat tutaj troszkę przeszkadza mi zapach.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nich dobre opinie, ale osobiście jeszcze nie miałam. Carmex'y też mają dobre opinie, a u mnie się specjalnie nie spisują ;)
OdpowiedzUsuń