Kilka tygodni temu zamówiłam sobie prezentowany na zdjęciach Krem BB SKIN79 Hot Pink Super+ Beblesh Balm Triple Functions
Może zacznę też od tego, że kiedy na rynku pojawiły się kremy BB marek drogeryjnych kompletnie mnie to nie skusiło. Pamiętam ten boom - wszyscy kupowali a to taki a to inny. Ja jako osoba skrajnie blada wiedziałam, że krem w jednym odcieniu skierowany do klientów drogerii na Polski rynek raczej nie będzie niczym dla mnie. Wielokrotnie dostawałam i dostaję czy to z gazetą czy do zakupów różne próbki kremów i podkładów w kolorze mocno za ciemnym dla mnie. Czy Polki naprawdę mają tak ciemne karnacje?
Raz jednak otrzymałam próbkę kremu BB skierowanego na rynek koreański - chyba to była elishacoy - użyłam i pomyślałam WOW - odcień nawet pasuje, byłam bardzo zadowolona z tej próbki. Niestety prócz firmy nie wiem co to dokładnie był za krem. Poza tym moje zapasy podkładowe postawiły mnie do pionu. Przecież muszę je zużyć, a nie kupować kolejny produkt do kolekcji. Ucieszyła mnie więc możliwość wypróbowania SKIN79, żeby wreszcie wyrobić sobie opinię o azjatyckich kremach BB.
OPIS: Krem przeznaczony dla cery poszarzałej, tłustej, przebarwionej. Matte Finish Melting Formula daje naturalne, pudrowe wykończenie makijażu.
Podwyższony filtr SPF30 chroni skórę przed promieniowaniem. Krem BB Hot Pink działa wybielajaco i przeciwzmarszczkowo.
pojemność : 40 g.
MOJA OPINIA: Przeczytajcie proszę najpierw wstęp :)
Krem ma 40 g pojemności i jest zapakowany w piękne pudełeczko. Możecie być pewni, że każdy gość w waszej łazience zwróci na niego uwagę i zapyta co to jest za cudo. Azjatyckie napisy także wzbudzają zainteresowanie. Opakowanie jest bardzo poręczne i funkcjonalne - mamy pompkę, która może nam dozować minimalną ilość produktu. Nie wylewa się on tonami. Zwykle wystarcza mi od pół do jednej pompki na całą twarz.
Krem ma 40 g pojemności i jest zapakowany w piękne pudełeczko. Możecie być pewni, że każdy gość w waszej łazience zwróci na niego uwagę i zapyta co to jest za cudo. Azjatyckie napisy także wzbudzają zainteresowanie. Opakowanie jest bardzo poręczne i funkcjonalne - mamy pompkę, która może nam dozować minimalną ilość produktu. Nie wylewa się on tonami. Zwykle wystarcza mi od pół do jednej pompki na całą twarz.
Zapach kremu bardzo specyficzny, niby kwiatowy, choć ciężko go opisać, miły dla nosa. Kolor jak widzicie na pierwszy rzut oka jest jasnobeżowo-sinawy. Ten krem ma jednak coś niesamowitego w sobie - otóż pięknie zakrywa to co ma zakrywać i łączy się z naszą cerą w bardzo naturalny sposób. Nie powstaje tu efekt ciasteczkowy, nie mamy też sztucznej maski na twarzy. Według mnie daje satynowe wykończenie jednocześnie rozświetlając twarz, choć drobinek nie posiada :) Jak widzicie cienka warstwa zakryła dość sporo, a na zdjęciach jest on solo, bez żadnych innych kosmetyków.
Jeżeli mamy ochotę możemy nim też budować krycie. Nawet wtedy nie podkreśla porów czy zmarszczek tylko pięknie stapia się ze skórą. Na twarzy jest praktycznie niewyczuwalny. Zaraz po aplikacji możemy wyjść do ludzi, nie ma potrzeby dodawania kolejnych kosmetyków. Nawet zakrywa cienie pod oczami, co w sumie jest dla mnie sporym zaskoczeniem.
Najbardziej go cenię za kolor, nie pomarańczowy tylko właśnie dość jasny beż, który pięknie współgra z moją cerą. I ten produkt ma to coś magicznego, co powoduje, że po nałożeniu zmęczona i poszarzała cera wygląda na jednolitą, wypoczętą a jednocześnie nikt nie powie mi - O masz podkład na twarzy ! Co to za produkt? Cera wygląda bardzo naturalnie - jest jakby dopieszczona.
Minusem może być cena - około 100 zł za 40 ml. Patrząc jednak na wydajność myślę, że jest on jej wart. I tak oto stałam się wielbicielką kremu BB :) Polecam serdecznie !
Minusem może być cena - około 100 zł za 40 ml. Patrząc jednak na wydajność myślę, że jest on jej wart. I tak oto stałam się wielbicielką kremu BB :) Polecam serdecznie !
Ja ciągle poszukuję swojego idealnego kremu BB, bo wszystkie drogeryjne są dla mnie za ciemne lub pomarańczowe. Z chęcią wypróbowałabym jakiś z tej firmy tylko najpierw wypróbuję ich próbki, może akurat któryś będzie idealny :)
OdpowiedzUsuńJeju brzmi idealnie! Chętnie dorzucę przy najbliższych zakupach kosmetycznych online. Widać na zdjęciu, że efekt naprawdę super!
OdpowiedzUsuńIdeał!A ja tek nie lubię kremów BB
OdpowiedzUsuńbardzo mnie zachęciła Twoja opinia :) myślę, że się na niego skuszę, tylko jeszcze nie wiem na który :D
OdpowiedzUsuńCiągle chodzi za mną wypróbowanie tego kremu i jestem go bardzo ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu mam ochotę spróbować kosmetyki tej firmy :) Ciekawie tu, obserwuję! Buziak na miły weekend :*
OdpowiedzUsuńOj podoba mi się efektt i nietuzinkowe opakowanie.
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie tworzy efektu ciastka:) Kolor bardzo ładnie się komponuje z Twoją cerą:)
OdpowiedzUsuńchciałabym go, ale cena mi nie pozwala ;/
OdpowiedzUsuńZ azjatyckimi kosmetykami moja cera się raczej nie dogaduje niestety ;( BB lubie, mam swojego ulubieńca i nawet nie szukam za bardzo innych. Chociaż czasem skoki w bok się zdarzają ;)
OdpowiedzUsuńJa wlasnie napoczynam fioletowy. I mimo ze jestem fanką Holiki Face2Change tym tez jestem zachwycona:)
OdpowiedzUsuńnie spodziewałam się takich efektów po kremie BB, ale skoro to prawdziwy azjatycki BB to muszę się tematem chyba zainteresować :)
OdpowiedzUsuńMam wersję gold i jest cudowna:)
OdpowiedzUsuńmam wersję gold i bardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie miałam, ale bardzooo kusi :)
OdpowiedzUsuńObserwuję, aby być na bieżąco.
pięknie wygląda, kuszą mnie te kremy :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, drogo, ale czasem warto zainwestować w dobry kosmetyk, niż katować się takim niskiej jakości.
OdpowiedzUsuńMiałam próbki tych BB i jestem nimi oczarowana.
OdpowiedzUsuńmam próbkę, chętnie wypróbuję :) ja póki co to na pewno nie jestem fanką kremów BB ....
OdpowiedzUsuńNo proszę, nie sądziłam, że jest aż taki dobry.
OdpowiedzUsuńWow, super recenzja, bardzo lubię tą markę. :-)
OdpowiedzUsuńŁAdnie na twrzy wygląda, u mnie kolor by się nie spasował :(
OdpowiedzUsuńPseudo kremy bb to porażka, moim pierwszym był pomarańczowy garnier. Koreańskie są bardziej szare, Teraz nie używam już nawet podkładów a jedynie kremy skin 79- ze śluzem ślimaka i gold, żałuję, że tak późno zdecydowałam się je kupić. Nie są najtańsze ale na pewno warto je mieć. Różowego mam tylko próbki, nie do końca jest dla mnie, w przyszłości planuję kupić jeszcze zielony
OdpowiedzUsuńjejku zadziwiający efekt! Szkoda że nie mogę używać większości kremów
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda na twarzy, mógłby mi się spodobać. Do tej pory tak ładnie wyglądał jedynie Loreal Skin Perfection.
OdpowiedzUsuńWidać ogromna różnicę ;)
OdpowiedzUsuńPiękny efekt daje, ja również wolę podkłady i kremy BB z domieszką beżu a nie pomarańczowego :)
OdpowiedzUsuńnie znam, ale ładnie kryje nie zostawia efektu maski
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest śliczne i bardzo ciekawe :) Jeszcze nie miałyśmy żadnego kremu BB :)
OdpowiedzUsuńzapraszamy do nas na konkurs :)
Uwielbiam azjatyckie kremy BB, ale nie do końca pasuje mi ten kolor.
OdpowiedzUsuńFajny efekt, a opakowanie bomba!
OdpowiedzUsuń