Hej Kochani współpraca blogowa to coś co pozwala nam przetestować dany produkt na własnej skórze i w naszych warunkach domowych. Co innego jest nanieść kilka mililitrów produktu na dłoń gdzieś tam w sklepie, a co innego mieć pełnowymiarowy produkt do naszej dyspozycji.
Niestety prócz firm, które naprawdę marketing mają na najwyższym poziomie są także takie, które najtańszym kosztem chcą się wypromować. Zwykle skutek niestety jest kiepski.
Poniżej przedstawię Wam trzy propozycje współprac kosmetycznych, które w moim odczuciu są żenujące. Oczywiście jeśli ktoś ma ochotę na tej zasadzie współpracować ja nie mam nic przeciwko. Po prostu ja wymagam czegoś więcej.
Przykład 1.
Współpraca w zamian za próbki. Czyli dostaniemy kilka próbek i na ich podstawie mamy napisać recenzję na blogu. Najśmieszniej jest z balsamami do ciała, których saszetka zwykle starcza na jedną nogę, jeśli nie na samą łydkę. Często spotykam się też z tym, że próbki działają inaczej niż pełnowymiarowy produkt. Nie wiem od czego to zależy, ale w tym wypadku wyrażanie opinii na podstawie próbki nie jest po prostu dobre.
Przykład 2.
Wyślemy Ci produkt do testów ale musisz za niego częściowo zapłacić. Czyli np dany Ci 20% zniżki na krem, Ty go kupisz i napiszesz recenzję na blogu. Dla mnie osobiście to trochę poniżanie pracy blogera. Tak jakby recenzja zajmowała mi 3 minuty mojego czasu i warta jest jedynie 20% zniżki. Cały wkład czasowy, który bloger w tym czasie mógłby poświęcić na setki innych czynności jest niedoceniony. Ja osobiście się w to nie bawię.
Mało tego kiedyś zaproponowano mi pokrycie 50 % ceny danego produktu. Nie zgodziłam się. Po czym kilka tygodni póżniej przeceniono go właśnie o te 50%. Czyli zwykły klient kupił go za tyle samo co bloger z "super" promocją i dodatkową robotą dla siebie w postaci napisania recenzji.
Przykład 3.
Ostatnia propozycja, którą kiedyś dostałam to przetestowanie kosmetyku po dacie jego ważności. Pewna firma chciała mi przesłać całą reklamówkę produktów przeterminowanych w celu ich przetestowania i napisania recenzji na blogu. Tak, naprawdę tak było. Sama w to nie wierzyłam. Swoją drogą Pani z marketingu bardzo się zdziwiła dostając odpowiedź odmowną. Był to jeden ze sklepów internetowych który dopiero co powstał. Dziwna sprawa skąd u nich już kosmetyki przeterminowane, no ale nie wnikam..
Narazie to tyle.
Jak wiecie istnieje coś takiego jak tajemnica korespondencji ale też z czystej przyzwoitości i niezręczności nie będę pisać, które firmy proponują tego typu współprace. Chciałam tylko przekazać, że czasem warto się zastanowić zarówno przed napisaniem do blogera jak i przed odpisaniem z odpowiedzią na daną ofertę. Nawet jeśli nas ona śmieszy i jest żenująca warto jednak zachować swój poziom kultury.
Znalazło by się pewnie jeszcze trochę podobnych kwiatków ale w tej chwili więcej nie pamiętam :)
Trzecia sytuacja najbardziej żenująca. Te kosmetyki pewnie poszły później jako gratisy do zakupów na tej stronie :(
OdpowiedzUsuńOch tak :( Mnie też zdarzyło się kilka absurdalnyc propozycjii, z których oczywiście nie skorzystałam. Masakra :( Niestety i w świecie blogowym pijawki chcą wykorzystywać bliźniego :( bo to jest jawne wykorzystywanie. Przecież reklama na prawdę dużo kosztuje ... Buziaki
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czym sugerują się firmy przesyłając takie propozycje. Jak dla mnie to kompromitacja po całości. Przeterminowane kosmetyki, aż nie wierzę.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy jakaś blogerka zgodziła się na taką współpracę.
:*
Zgadzam się z przykładem 1 ;) z 2 i 3 nie miałam styczności, aż czasami ręce opadają.
OdpowiedzUsuńTrzeci punkt zwalił mnie z nóg. Jak tak można... To przykre i aż ciężko w to uwierzyć.
OdpowiedzUsuńja nie dawno miałam propozycje 40% rabatu na zakup czegoś, ale nie kosmetyku no i oczywiście reklama/recenzja na blogu + w innych miejscach linki, lineczki... nie zgodziłam się :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie żenujące, a 3 punkt to już wogóle :/ tacy to szukają "jelenia"...
OdpowiedzUsuńNo nieźle... Mnie rozwaliło, jak jedna z chińskich firm zaproponowała mi jakąś chińską paletkę cieni w zamian za to, że wrzucę ich banner na bloga na 3 miesiace :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie, po prostu wstyd :(
OdpowiedzUsuńO kurcze. Ciekawe co takie firmy chcą taka postawa uzyskać:)
OdpowiedzUsuńRozwaliłaś mnie na łopatki punktem 3... myślałam, że będę znała wszystkie z wymienionych tu punktów z własnego doświadczenia, ale jednak mnie zażyłaś :p
OdpowiedzUsuńCóż... niektóre firmy chciałyby osiągnąć cel jak najniższym kosztem. Co gorsza - niektóre blogerki zgadzają się na takie warunki. Kiedyś dostałam propozycję przetestowania kremu, który miał tylko tydzień ważności i przez ten tydzień miałam produkt przetestować i napisać obszerną recenzję na jego temat. Nie zgodziłam się, a później na paru blogach widziałam wpisy pochwalne na jego temat. Szkoda słów///
OdpowiedzUsuńZ takimi współpracami nie miałam do czynienia ale nic nie wiadomo co będzie w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńTo chyba tak jak z próbkami perfum, który są intensywniejsze :) Ale o przeterminowanych kosmetykach to nie słyszałam.... szok!
OdpowiedzUsuńOj tak zgadzam się całkowicie. Zdecydowanie recenzje próbek to lekka przeginka, ja tam na takie układy absolutnie nie idę. Nigdy nie miałam propozycji odnośnie zniżki na zakupy, a potem recenzję ale też uważam że to słabe. Bo to jak by ta nasza praca, bo tak też trzeba to nazwać, czas na testy, na zdjęcia i napisanie recenzji nie był nic wart. Co do trzeciego punktu, to miałam jedynie propozycję testów produktów które były przed jeszcze ostatnim terminem, mniej więcej miesiąc. Skorzystałam bo była tam pomadka peelingująca Sylveco którą wiedziałam ze wykorzystam, i chciałam ją bardzo przetestować, z czego się cieszę bo jest świetna. No ale proponować kosmetyki po terminie? Mało zabawne ;)
OdpowiedzUsuńTrzeci przykład to jakaś masakra w głowie się nie mieści .
OdpowiedzUsuńMój hit to była pewna propozycja opisania produktów...których fizycznie miałam nie dostać. Chodziło o to, że sklep chciał umieścić opisy blogerów (oczywiście wychwalające) na swoich ulotkach reklamowych. I EWENTUALNIE wysłać produkt, jeśli sobie tego życzę...przy czym ewentualnie było tutaj słowem kluczem :D Albo dostałam propozycję opisania oferty i wnętrza (!) salonu, w którym nigdy nie byłam. Oczywiście nie zostałam tam zaproszona na żaden zabieg, Pani po prostu chciała żebym opisała salon "bo opis przecież jest na ich stronie" :D
OdpowiedzUsuńniczym wróżka :)
UsuńNiektóre firmy są po prostu niepoważne :(
OdpowiedzUsuń3 opisana sytuacja jest chyba najgorsza ;-)
OdpowiedzUsuńO kurcze. Trzecia propozycja nieco przeraża. Skoro proponują rzeczy przeterminowane, to pewnie i sprzedawać będą. Cwaniactwo do entej potęgi.
OdpowiedzUsuńMnie regularnie prosi o współprace pewne miejsce w Warszawie. A ja za każdym razem odmawiam tłumacząc, że skoro jestem z Opola i nie planuję wycieczki do Warszawy, to wypadłabym bardzo niewiarygodnie w oczach czytelników zachwalając nagle jakieś miejsce w Wawie :)
OdpowiedzUsuńja mam wrazenie ze caly swiat marketingowo-eventowy kreci sie w warszawie :)
UsuńOOO! Ta propozycja z przeterminowanymi kosmetykami przerażająca. Nie spotkałam się z taką sytuacją.
OdpowiedzUsuńNiektóre firmy faktycznie myślą, że bloger musi się zgodzić na wszystkie ich warunki i jeszcze w superlatywach opisze dany produkt.
OdpowiedzUsuńpamiętam propozycje współpracy oczywiście produkt do testowania otrzymam ale pod warunkiem ze poniosę koszty wysyłki... no i tu się okazało że owe koszty przewyższały wartość produktu ;/
OdpowiedzUsuńZ tymi przeterminowanymi kosmetykami to aż włos się jeży na głowie.
OdpowiedzUsuńŚwiadczy to bardzo źle o firmach, które proponują taki układ...
OdpowiedzUsuńWiele z tych sytuacji jest naprawę żenujących - osobiście, nie mogę się skarżyć bo u mnie jak dotąd wszystko przebiega bardzo pomyślnie, i współpracuję z miłymi, normalnymi ludźmi :P Sytuacje, które przedstawiłaś to moim zdaniem kompletny brak szacunku dla naszej pracy (blogerów) i zapewne bym takim osobom napisała kilka dosadnych rzeczy :P
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego Bloga Sakurakotoo
Przesadzili z trzecią sytuacją...
OdpowiedzUsuńMnie też denerwuje fakt, gdy firma życzy sobie pozytywną opinię. Niektórzy się zgadzają i potem krąży po internecie masa zachwytów, a jak się to coś kupi to okazuje się bublem jakich mało.
Albo recenzja produktu, który ma działać np. po miesiącu, a trzeba wystawić recenzję w przeciągu tygodnia.
No nie, z tymi przeterminowanymi produktami to porażka totalna...
OdpowiedzUsuńŻenujące i wręcz straszne:(
OdpowiedzUsuń3 jak dla mnie nie jest niczym szokujacym-sama niedawno w sklepie kupiłam nabiał w postaci mięsa.Po rozpakowaniu pod spodem było całe zielone i delikatnie mówiąc brzydko pachniało.
OdpowiedzUsuńAle co do 2-SZOK!!!
Pozdrawiam
body-and-hair-girl.blogspot.com
Na spotkaniu blogerek dostałam paczkę kosmetyków dla dzieci od FEEDO.PL
OdpowiedzUsuńBył tam balsam do ciała, krem do pupy i coś do kąpieli. Dla maluszków. Sęk w tym, że one były przeterminowane. Jeden nawet o ROK :/
Wymogiem FEEDO.PL było w relacji ze spotkania umieszczenie zdjęć produktów i aktywnego linku do ich sklepu. Nie wywiązałam się i całość skomentowałam na swoim fb.
Dlaczego firmy mają blogerów/influencerów za idiotów?
Przeterminowane i jeszcze do testowania na dzieciach ? Masakra ja sie cały czas łudzę ze to moze jakiś nieszczęsny stażysta wpada ba takie pomysły a nie doświadczony marketingowiec
UsuńNieźle, takie współprace... Ja też nie lubię testować próbek. Ale żeby kosmetyki po terminie? Nie rozumiem głupoty... :-)
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie zwłaszcza przykładem 2 i 3 :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak recenzować przeterminowane kosmetyki. A gdyby zniszczyły skórę ? Propozycja co najmniej nie na miejscu :)
OdpowiedzUsuńZ pierwszą i drugą sytuacją sama się spotkałam ale trzecią to mnie zszokowałaś. W życiu bym nie pomyślała że ktoś może wpaść na tak żenujący pomysł...
OdpowiedzUsuńchyba żartujesz że przeterminowane mazidła Ci proponowali ;o ;o ;o
OdpowiedzUsuńPo prost brak słów :(
OdpowiedzUsuńJeny! Ta ostatnia jest straszna... Ja kiedyś na kursie kosmetycznym z UE dostałam lakeir do paznokci po terminie - termin był zaklejony. Pozdrawiam Anna
OdpowiedzUsuńMyślałam, że już mnie nic nie zdziwi, a jednak. Przeterminowane kosmetyki? Szkoda słów!
OdpowiedzUsuńPo prostu żenada :/
OdpowiedzUsuńwow kosmetyki przeterminowane ?? No to jest porażka ;/
OdpowiedzUsuńwiesz, firmy są rozbestwione ilością blogów i tym, że mogą przebierać jak w ulęgałkach, w związku z czym pozbywają się tego co im zalega na magazynie, lub co im się nie sprzedaje, oczekując nie wiadomo czego :-/
OdpowiedzUsuńOstatni punkt po prostu szokujący!
OdpowiedzUsuńDla mnie te oferty też są żenujące, a w szczególności sytuacja 3. Jak można proponować komuś przeterminowane kosmetyki? Dla mnie to jest śmiech na sali ;/
OdpowiedzUsuńTo tylko świadczy o firmie... Z tymi kosmetykami po terminie to już słyszałam. Z tego co pamiętam, to była nawet kiedyś jakaś większa akcja. Jeden portal organizował rozdanie dla blogerów. O ile dobrze pamiętam, to był chyba krem. Później- jak już blogerki go otrzymały okazało się, że był dawno po terminie. Mnie to nie dotyczyło, co nie zmienia faktu, że teraz patrzę na datę na kosmetykach :P
OdpowiedzUsuńPropozycję numer 2 miałam i propozycję numer 3 słyszałam, a sama miałam podobną, termin kończył się w danym miesiącu i chcieli przesłać mi produkt na cito do testowania.
OdpowiedzUsuńNiestety takie oferty firm biorą się stąd, że są osoby, które przystają na takie propozycje.
Punkt 3 poniżej krytyki
OdpowiedzUsuńHa ha ha cudowne, mam nadzieję na kolejny wpis z takimi perełkami 😜👍🏻
OdpowiedzUsuńOsz kurde! Ale chamskie współpracę! Ta 3 nas strasznie zbulwersowała :/ Nie wiemy jak można tak owijać w bawełnę! Mega wpis, takich brakuje wśród tych wszystkich sztucznych recenzji jakie panują w blogsferze. Buziaki kochana <3
OdpowiedzUsuńo Boże skąd ja to znam
OdpowiedzUsuńŻenujące propozycje :/ Chyba ostatnia najgorsza.
OdpowiedzUsuńTemat rzeka :P Ja właśnie kiedyś dostałam przeterminowane kosmetyki do testów. Jak się upomniałam to zostałam oskarżona o to ,, Że blogerki to darmozjady" haha :D Też miałam podobne współprace do Ciebie. Obecnie już zrezygnowałam z współprac barterowych i biorę tylko takie które mi pasują i za nie zapłacą. Ofert o wiele mniej, ale moja praca bardziej się opłaca
OdpowiedzUsuń'Zabawne'... ale niestety są takie blogerki, które TO właśnie biorą :/
OdpowiedzUsuńMasakra :/ o ile z pierwszą się spotkałam, o tyle z drugą i trzecią już nie, ale o trzeciej była kiedyś głośniejsza akcja na blogach :p
OdpowiedzUsuńUśmiałam się po pachy!
OdpowiedzUsuńMasz rację często zdarzają się żenujące propozycje.
no tak każdy chce zaoszczędzić i zarobić ot tak :) nawet duże firmy przykre lecz prawdziwe
OdpowiedzUsuńNaprawdę ktoś zaoferował przeterminowane kosmetyki? Masakra...
OdpowiedzUsuńO nieeee! To chwyt poniżej pasa! Próbki dostajemy za darmo przy zakupach i nie mam zamiaru nawet odpisywać na takie głupoty. Niektórym naprawdę się w głowach poprzewracało :/
OdpowiedzUsuńPrzeterminowane produkty szok... :/ Kiedyś na fb jakiegoś sklepu widziałam propozycję dla blogerek z kosmetykami z krótką datą przydatności co i tak trochę mnie zniesmaczyło, ale to...
OdpowiedzUsuńO rany przeterminowane produkty, to woła o pomstę do nieba! ;/
OdpowiedzUsuńJa dostałam propozycję, że dostanę PRÓBKI do przetestowania jeśli ZAPŁACĘ ZA PRZESYŁKĘ. No ręce po prostu mi opadły.
OdpowiedzUsuń