Dziś chciałam Wam pokazać tusze do rzęs które wyrzucam. Robiłam porządki i trochę tego odkopałam ;)
Przy okazji pomyślałam, że pokażę Wam jak te produkty wyglądają, jakie mają szczoteczki. Pod każdym zdjęciem będzie moje krótkie podsumowanie.
Pokrótce opiszę moje rzęsy - są one cienkie, jasne i krótkie do tego proste jak druty więc wymagania mam ogromne i rzadko który tusz potrafi je ładnie podkreślić i nie skleić.
UWAGA
RANKING JEST OD NAJGORSZEGO do najlepszego produktu wg mnie :)
1. SEPHORA - outrageous volume - tusz, który ma szczoteczkę bardzo podobną do MAX FACTOR FALSE LASH EFFECT MASCARA czyli krótkie mini włoski osadzone na ja to nazywam grubej rurce ;) Włoski są osadzone jakby liniami, jest linia włosków i jest linia bez włosków i tak na przemian. Niestety strasznie był gęsty i sklejał rzęsy, nie polecam.
2. LASH BLAST COVERGIRL - wersja brązowa, zamówiony w oryginalnym opakowaniu hermetycznie zamknięty, niestety też gęsty a do tego suchy na wiór. Więc nie dało się nim malować. Szczoteczka bardzo podobna do poprzednika choć usiana włoskami po całości.
3. EVELINE COSMETICS EXTENSION VOLUME - giętka szczoteczka obiecująca nam pogrubione i wydłużone rzęsy jednie wydłużała i to kiepsko w moim przypadku, efekt był taki jakbym miała swoje rzęsy jedynie lekko przyciemnione.
4. EVELINE COSMETICS SOS lash booster - szczoteczka identyczna jak poprzednika jednak biała, w mojej ocenie nie robił on nic - producent obiecuje przyspieszenie wzrostu rzęs, nic takiego nie zauważyłam. Ładnie natomiast sprawdzał się jako baza pod inny tusz. Ale to jak każdy tego typu biały tusz.
5. i 6. PRESTIGE - BIG curl long lasting mascara oraz WATERProof Resistant & volume Mascara - o ile ten niebieski jeszcze jako tako można było pomalować rzęsy choć niestety szału nie było to ten różowy to kompletna klapa, sklejał tak, że nie byłam w stanie zrobić nim nic kompletnie. Nie wiem czy trafiły mi się stare, czy co. No szkoda.
7. LOVELY pump up - znany wszystkim tusz z bananową w kształcie szczoteczką - ładnie rozdziela i podkreśla rzęsy. Lubiłam go ale miałam wrażenie, że wzmagał wypadanie moich rzęs. Jednak efekt był na tyle ciekawy, że nie wykluczam ponownego zakupu w przyszłości.
8. MAYBELLINE Volum Express - tusz o również bananowej szczoteczce, z tym, że włoski ma bardzo gęsto osadzone. Trzeba było nauczyć się nim operować, ale był całkiem fajnym tuszem, miło go wspominam. Nie sklejał moich rzes.
9. EVELINE COSMETICS VOLUMIX FIBERLAST mascara - tusz, który ma bardzo giętką szczoteczkę o kształcie klepsydry - tego typu kształt bardzo dobrze się u mnie zwykle sprawdza. Lubiłam go, ładnie rozdzielał i nie sklejał rzęs, lekko wydłużał. Fajny tusz. Nie miałam niestety jeszcze jego złotej wersji (tzn w złotym opakowaniu, ponoć jest lepsza).
10. YVES ROCHER Sexy pulp - szczoteczka również o kształcie klepsydry jednak włoski ma gęściej umieszczone. Bardzo lubię ten tusz, ładnie pogrubia i wydłuża jednak trochę z czasem się osypuje. Ale generalnie bardzo dobry tusz.
11. ESTEE LAUDER sumptuous Infinite - wersja podróżna, maskara, która włoski ma umieszczone poziomami, jest poziom z włoskami w rzędzie i poziom bez włosków. Jeden rząd włosków jest dłuższy niż wszystkie pozostałe trzeba trochę uważać, żeby sobie tych długich włosków nie wsadzić przypadkiem do oka ;) Tusz jednak ładnie rozdziela i lekko pogrubia oraz wydłuża. Nie osypuje się, jednak nie jest to mój ulubiony tusz.
12. TOO FACED better than sex mascara, nie wiem czy wiecie ale w ameryce nazywa się on Better Than Love Mascara :) Tusz który ma szczoteczkę w kształcie klepsydry. Przepięknie rozdziela rzęsy lekko wydłuża i pogrubia. Niestety tusz ten się osypuje co powinno go zdyskwalifikować. Daje jednak tak przepiękny efekt na rzęsach, którego nie robi żaden jego poprzednik. Nagle widzimy dzięki niemu nawet te rzęsy, o których nie mieliśmy pojęcia, że istnieją. Mój faworyt.
Miałam kiedyś też tusz z Lancome i on był również fantastyczny, nie miałam go natomiast od kilku lat i nie wiem czy formuła się nie zmieniła więc nazwy jego nie podaję.
Lubię też inne tusze innych firm, jednak musiałabym kupić je ponownie, żeby upewnić się, że nadal je lubię i mogę polecić.
To by było na tyle.
A jaki tusz Wy lubicie najbardziej ?
Ostatnio bardzo lubię tusze Loreala, ale Estee Lauder, Helena Rubinstein, czy Lancome też uważam za wspaniałe. Too Faced jeszcze nie miałam, ale jak jest wersja podróżna, to chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńPokaźna kolekcja :)
OdpowiedzUsuńWow, niezła kolekcja. Super.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ten z Too Faced się osypuje, ale skoro daje piękny efekt na rzęsach to można mu wybaczyć :)
OdpowiedzUsuńFajne zestawienie :) żadnego z nich nie miałam. Polubiłam tusz Dermedic (opisałam go u siebie) a obecnie używam L'oreala X Fiber - (też już opisany) i jest OK
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post, ja miałam tlyko ten od Lovely i to raz przez przypadek :) Tak to jestem wierna mojemu Maybelline :)
OdpowiedzUsuńOsobiście bardzo lubię u siebie outrageous volume :) idealnie sprawdza się na krótkich rzęsach :)
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię Max Factor 200 kalorie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ranking i przyznam że bardzo przydatny :) Podzielę się nim na moim fb :D
OdpowiedzUsuńdziękuję Kochana :*
UsuńNie dodałam, że świetne zdjęcia robisz :D Co zerkam to coraz lepsze, ja muszę nad swoimi popracować hihi :P
Usuńto zasługa blendy :*
UsuńDwie ostatnie bardzo lubiłam :)
OdpowiedzUsuńOj tak :D Dla mnie Better than sex to też mistrzostwo :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam testować tusze. Mam ich dużą kolekcję.
OdpowiedzUsuńTusz Better than sex też bardzo sobie chwalę :)
OdpowiedzUsuńGreat post! Photos are apsolutely amaizing! *-*
OdpowiedzUsuńHope You'll click on links which are in my last post and if you want that we follow each other let me know :)
http://beautyshapes3.blogspot.hr/
LASH BLAST COVERGIRL jest kultowy, ale w czarnym kolorze, szkoda, że nie spisał się lepiej. Też miałam jeden tusz tej marki ale inny i był zupełnie przeciętny. LOVELY pump up bardzo polubiłam , jak na niską cenę to jest super, to czego mi w nim brakuje to to, że nie jest wodoodporny muszę poznać TOO FACED better than sex boon też mam sporo zwolenników na yt. Oglądam różne kanały i ciągle się tam przewija.
OdpowiedzUsuńTego najlepszego to nie miałam :/
OdpowiedzUsuńSexy Pulp bardzo lubię :) Sos Lash Booster też używam jako bazę pod tusz :)
OdpowiedzUsuńBetter than sex uwielbiam, nawet pomimo tego, że osypuje się u mnie :) Lovely Pump Up - zdecydowanie mój faworyt :)
OdpowiedzUsuńMam tusz z Lovely i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńTen tusz z Yves Rocher świetnie się u mnie spisywał. Miałam go prawie rok i do końca nie zasechł.
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować zwycięzce.
OdpowiedzUsuńEstee Lauder chyba najchętniej bym spróbowała :P
OdpowiedzUsuńJa ostatnio używam rzadko tuszy :) Muszę zapamiętać, który jest najlepszy :)
OdpowiedzUsuńJa zwykle wybieram drogeryjne tusze tak do 20 zł. Obecnie używam taki czerwony chyba z Lovely i jestem bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńPozycję nr 4 miałam i stosowałam jako bazę pod tusz, dobrze sie spisywała. Wolę jednak inną wersję, w zielono-białym opakowaniu i używam ją od lat :) Nie wyobrażam sobie już nałożenia mascary bez bazy, a i rzęsy przestały wypadać.
OdpowiedzUsuńNr 7 miałam kilka razy i zachwyca mnie, choć szybko wysycha w opakowaniu, ale rzęsy pięknie po nim wyglądają. Szczoteczka mi odpowiada tak, że zostawiam ją i rozczesuje po malowaniu inną, bo żadna nie jest w stanie mi jej zastąpić.
Tusz spod nr 9 miałam, ale nie podobała mi się szczoteczka, bo niemiłosiernie sklejał rzęsy. Uzywałam z inną szczoteczką i efekt był lepszy. Sam w sobie tusz był ok.
ja od lat już używam Maybelline i jestem bardzo zadowolona... skoro u Ciebie na zestawieniu dość wysoko to mogę zaryzykować ze zmianą tuszu na te wyższe wg Ciebie modele:)
OdpowiedzUsuńJeżeli tusz się osypuje to dla mnie jest to zbrodnia nie do wybaczenia :P - zwłaszcza, że nie należy do najtańszych, prawda? ja od lat jestem wierna Maybelline, choć czasem zdarza mi się skok w bok, to zawsze wracam do tej marki z podkulonym ogonem ;)
OdpowiedzUsuńUżywałam EVELINE COSMETICS SOS lash booster działanie regenerujące jest praktycznie żadne, używam go jako podkład pod tusz ponieważ wydają się grubsze i tusz wtedy się nie kruszy :)
OdpowiedzUsuńNie znalazłam tu moich dwóch ulubieńców - ale muszę w takim razie jakiegoś Twojego przetestować :)
OdpowiedzUsuńu mnie spisał się najlepiej Wide Open Oriflame ;) z twoich nie miałam żadnego :)
OdpowiedzUsuń