Hej Kochane, jak wiecie co roku sporo firm wypuszcza swoje kalendarze adwentowe z kosmetykami. Kiedy jeszcze nagrywałam filmy na Youtube tego typu kalendarze to była swoista nowość, ale czy przemawia do mnie taka forma niespodzianki ?
Dlaczego nie lubię kosmetycznych kalendarzy adwentowych ?
- są przesadnie drogie jak na zawartość, którą oferują. Zamiast wydać 200 zł na kalendarz wolałabym jeden konkretny kosmetyk;
- nie lubię kupować kota w worku - tak samo jak nie kupuję pudełek tzw. box-ów z kosmetykami, tak samo nie lubię wydawać pieniędzy na niewiadomo dokładnie co (owszem wiele firm pisze co się znajduje w kalendarzu, ale dla mnie to bezsensu);
- jest duża szansa, że otrzymam produkty, których nie lubię lub nie używam np. mleczko do demakijażu czy też kosmetyk nie do mojego typu cery;
- kosmetyki w kalendarzach adwentowych zwykle są bardzo słabe, mam wrażenie, że producenci upychają w ten sposób największe buble, najdziwniejsze kolory lakierów do paznokci i ogólnie produkty, które u nich zalegają (nie w każdym przypadku ale w większości);
- kalendarze adwentowe są zwykle kiepsko wykonane w stosunku do ceny jaką musimy za nie zapłacić, często się rozrywają, rozpadają, ciężko coś wyjąć nie naruszając konstrukcji;
- Ostatni powód dlaczego nie lubię kalendarzy adwentowych to ich przesyt, zrobiła się moda na tego typu produkty i wszyscy je otwierają oraz pokazują. Wyskakują mi one niemalże z lodówki. Wiele osób także otwiera i pokazuje wszystko jednego dnia, więc cała niespodzianka znika.
Tak sobie myślę, że oczywiście są wyjątki od reguły czyli ciekawe kalendarze typu DIOR czy CLARINS, ale umówmy się, kto jest w stanie wydać 450 zł na kalendarz z miniaturkami ?
Jeśli lubicie kalendarze adwentowe to nie mam nic przeciwko, każdy ma jakieś ulubione kosmetyki czy po prostu oczekiwania.
Ja jednak kosmetyczne kalendarze adwentowe sobie odpuszczam.
Ja też nie kupuję takich kalendarzy.
OdpowiedzUsuńWiększość mimo wszystko dostałą te kalendarze gdyby nie osoby, któe nakręciły to byłoby pusto ;p
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam takiego kalendarza, ale nawet nie wiem, czy chciałabym mieć .
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam takiego kalendarza i chyba nie chce wole kupic kosmetyk który mam sprawdzony i używam, generalnie zauwazyłam ze nawet miniaturki z sephory maja ceny przzesadzone
OdpowiedzUsuńNigdy takiego nie kupowałam, ale w przyszłym roku chyba się wykosztuję, bo po prostu bardzo podoba mi się idea otwierania co dzień okienka i znajdowania niespodzianki. Niefajnie, że niektórzy bombardują zawartością już w listopadzie, i przez przypadek można się pozbawić niespodzianki. Ceny jednak faktycznie są bardzo wysokie. Mam jednak nadzieję, że wraz z wzrostem popularności i ilości takich kalendarzy na rynku, maleć będą też ceny, skoro konkurencja taka duża.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam takiego kalendarza. Ich ceny w stosunku do jakości produktów w środku faktycznie są bardzo przesadzone i nie lubię kupować kota w worku. Niemniej jednak gdybym miała możliwość kupienia takiego z Balea - nie zastanawiałabym się.
OdpowiedzUsuńja lubię oglądać filmiki z otwieraniem kalendarzy. nigdy sama żadnego nie miałam, boxy kosmetyczne akurat mnie cieszą.
OdpowiedzUsuńMi kalendarze kosmetyczne się podobają, ale zawsze sprawdzam ich zawartość - nie kupiłabym w ciemno ;)
OdpowiedzUsuńja też nie lubię kupować w ciemno, czy to boxów czy kalendarzy i zazwyczaj tego nie robię :)
OdpowiedzUsuńCeny są wysokie, ale jeśli to marka z wyższej półki to nawet miniatury się opłacają :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam takiego kalendarza.
OdpowiedzUsuńja miałam ochotę na kalendarz z Douglas ale odpuściłam :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy kalendarza z kosmetykami i raczej nie kupię. Boxa też nigdy nie kupiłam, wszystkie dostałam z wymiany za punkty :)
OdpowiedzUsuńjakoś nie kuszą mnie kalendarze... wolę mieć wpływ na to co kupuję...
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadam... Tym bardziej jak na jakimś blogu zobaczyłam 20 cm wstążki w kalendarzu z Sephory w jednym z okienek...
OdpowiedzUsuńGdybym dostała w prezencie pewnie bym się ucieszyła, ale tak raczej się nie skuszę. Gdyby już to jakiś trudnodostępny sprowadzany z zagranicy. W tym roki postawiłam na kalendarz Miliki ;)
OdpowiedzUsuńI too don't like such calendars!
OdpowiedzUsuńhttps://asweetwoorld.blogspot.com/
Kalendarz Douglas to zbiór produktów które nie sprzedały się w minionym roku. 150zl za marnej jakości cienie,pomarańczowy podklad,blekitno-perlowe lakiery do paznokci. Jak dla mnie koszmar
OdpowiedzUsuńJa nie lubię kalendarzy adwentowych, nawet tych z czekoladą. A co dopiero te kosmetyczne.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, ale ja bym się nie obraziła, gdyby był większy wybór takich kalendarzy, bo to mimo wszystko fajna opcja, żeby poznać firmę :P
OdpowiedzUsuńJa sama nigdy nie kupowałam i nadal nigdy sama bym nie kupiła, bo tak jak piszesz sa za drogie a zawartość to takie bibelotki. Fajna jednak opcja na prezent, w takiej postaci chętnie przygarnę.
OdpowiedzUsuńpomysł był fajny, ale jakoś do mnie to wszystko nie przemawia ;) mam takie odczucia jak ty
OdpowiedzUsuńKalendarz adwentowy Clarins bardzo mi się podoba, ale niestety cena zawrotna.
OdpowiedzUsuń