Kochani tak kiepsko jak dziś nie czułam się dawno. Typowe samopoczucie po imprezie, na której nie byłam sto lat i chyba przeceniłam swoje możliwości.
Mimo wszystko dobijają mnie te śmieci i dlatego chce już się ich pozbyć.
1. Farba do włosów Palette 230 poświęcę jej oddzielną recenzję także tu tylko wspominam, że naprawdę ładny efekt zrobiła na moich włosach.
2. Sól czekoladowe marzenie Aromaterapia naturalne aromaty - sól dość twarda, ciężko się rozpuszczała raczej nie wrócę do niej bo znam lepsze i ładniej pachnące produkty. Nie powiedziałabym, że to taki zapach czekolady jaki chciałabym czuć.
3. Calmapherol, mleczko kojące nasze kolejne opakowanie chyba trzecie, bardzo fajne, recenzję przeczytacie w oddzielnym poście.
4. Bambi - szampon, który kupiłam na wakacjach nad morzem kiedy skończyły nam się próbki. Był tani i sprawdzał się jako szampon, żel pod prysznic i ogólnie wszystko. Raczej więcej ie kupię bo w domu mam spore zapasy, a na wyjeździe po prostu musiałam coś kupić żeby się myć.
5. Żel pod prysznic męski livioon perfumowany - piękny zapach - mam jednak jedno zastrzeżenie - był on bardzo gęsty dosłownie jak galaretka i ciężko się wydobywał i trochę też trzeba było nad nim popracować zanim z galaretki zmienił się w pianę.
6. Świeca Bispol Sweet Temptation - lubię ich świece i ta była bardzo fajna wypaliła się do zera.
7. Mydło w płynie natural luxurious - fajne, ale niestety z czasem piękny pojemnik zrobił się brzydki, pogięty i sprawiał wrażenie brudnego. Ale samo bydło było spoko.
8. Mikkolo delikatna pianka do mycia włosów - świetna bo od razu wyciskałam pianę i mogłam myć włosy dzieci bez zbędnego spieniania. Na pewno kiedyś kupię ponownie.
9. Maska do włosów WAX do włosów ciemnych - bardzo gęsta - nie przyciemniała włosów w żaden sposób. Bardzo dobry produkt ładnie wygładzający włosy.
10. Yonelle progresywny krem super wygładzający - bardzo go lubiłam - po pierwsze pojemnik idealny dozujący odpowiednią ilość produktu. Higieniczny i cieszący oko - lubiłam go używać bo szybko się wchłaniał i rano buzia była bardzo przyjemna.
11. Tess - delikatna pianka do mycia twarzy - całkiem ok i nawet polecana ale ja nie lubie pianek i niechętnie jej używałam. Po prostu formuła pianek jeśli chodzi o mycie buzi jest nie dla mnie.
12. Reszta produktów bardzo fajna - natomiast nie podobała mi się ICING - kapała mi z twarzy, na twarzy zostawiała mocno klejącą powłokę. Natomiast tusz mexmo był suchy jak wiór chyba dostałam starą sztukę.
Fajna też była próbka kremu la roche posay effeclar z filtrem nie bieliła i całkiem rzyjemna w zastosowaniu.
13. Joanna szampon do włosów blond - nie lubię go bo wysusza mi włosy i skórę głowy i właściwie nie zauważyłam ochłodzenia mojego blondu. Więcej nie kupię.
14. Gliss Kur szampon kolejny niewypał powodujący swędzenie skóry głowy.
15. Le petit olivier żel peelingujący do mycia ciała. Bardzo fajny oczyszczajacy do ciała na bazie raczej olejku z niewielkimi drobinkami. Mimo wszystko bardzo go lubiłam.
16. Na zakończenie jeszcze ostatni antyperspirant rexona - którego też już pokazywałam na blogu. Używał go mąż.
Na koniec Pasta pearl drops, która miała fioletowe zabarwienie i miała wybielać zęby. Ogólnie przyjemny produkt, ale jakiegoś większego wybielenia nie zauważyłam. Teraz przechodzę na bardziej łagodne pasty.
Nic z twojego denka nie używałam
OdpowiedzUsuńja polubiłam wszystkie kosmetyki Tess , bardzo lubię tą markę i formułę pianek
OdpowiedzUsuńCałkiem spore denko. Miałam krem pod oczy Yonelle Medesthetic, całkiem miło je wspominam :)
OdpowiedzUsuńMiałam tą piankę z Mikkolo i gdyby była lepiej dostępna stacjonarnie to pewnie bym kupiła.
OdpowiedzUsuńSzampon z Joanny też okazał się u mnie niewypałem;/
OdpowiedzUsuńNiezłe denko. Zainteresowała mnie pianka.
OdpowiedzUsuńSzampon Bambi... Od razu przypomina mi się dzieciństwo :)
OdpowiedzUsuńFormuła pianek i mnie nie odpowiada, ale ta z Tess wyjątkowo mi pasowało i jako jedna z nielicznych naprawde nie była za słaba dla mojej skóry i oczyszczała ją dobrze.
OdpowiedzUsuńNatomiast krem Yonelle zawiódł mnie strasznie, nie robił nic.
A ja bardzo lubię pianki do mycia twarzy, więc z Tess się polubiłam :)
OdpowiedzUsuńSporo tego :) Ta świeca świetnie wygląda :) Co do Paletty to farbę tej firmy używałam wieki temu, ale zadowolona nie byłam.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic z tego :)
OdpowiedzUsuńBambi mnie rozczuliło :D
OdpowiedzUsuńspore denko, u mnie ostatnio też sporo kosmetyków zdenkowałam, spodobał mi się punkt 11 - pianka do mycia twarzy, ja lubię i chętnie po nie sięgam ;)
OdpowiedzUsuńBAMBI pamiętam już z najmłodszych lat - obecnie - od czasu do czasu również po niego sięgam :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych kosmetyków :-)
OdpowiedzUsuńMaseczkę arbuzową mam w zapasie, reszty nie znam ;)
OdpowiedzUsuńSzampon z kaczką kojarzę z lat dzieciństwa :D Maseczka selfie project mnie bardzo kusi - w końcu ją kupię :)
OdpowiedzUsuńJa akurat lubie bardzo pianki, ale czasami mam wrazenie, ze ich formuła jest za delikatna.
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z kosmetyków. Ja pianki do twarzy bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńCzyżby to był taki sam szampon Bambi, jaki gościł w łazience mojej babci ilekroć do niej przyjeżdżałam 3 dekady temu :P
OdpowiedzUsuńO Bambi:)pamięta się gdy się używało:)
OdpowiedzUsuń