Afty to najczęściej występująca choroba u mojego męża. Z tego co pamiętam to zaczęło się to od pewnej wizyty u stomatologa, kiedy to konieczne było założenie mostka. Od czasu do czasu mąż też w nocy zgrzyta zębami, zresztą ja też i czasem może dojść do nagryzienia policzka. Długo nie trzeba czekać, aż pojawią się afty, zwłaszcza kiedy towarzyszy nam stres i obniżona odporność.
Nawet nowe sytuacje powodują u nas afty typu ważny wyjazd czy wydarzenie. Długo się z nimi zmagaliśmy aż wreszcie wpadłam na pomysł, że kupię Sachol Aftigel. Pierwszy raz widziałam go u mojej cioci, która używa protezki zębowej. Poleciła właśnie ten preparat z racji tego, że używa go cały czas i przynosi jej ulgę.
Bardzo spodobał mi się świetny skład produktu, który sprawia, że to preparat bezpieczny i godny zaufania. Są tu takie składniki nawilżające jak aloes czy gliceryna.
SKŁAD: ksyloglukan (Tamarindus indica), heterozydy (Centella asiatica), polisacharydy (Aloe vera), wyciąg z Zanthoxylum bungeanum, witamina E, karboksymetylobetaglukan, gliceryna roślinna, woda, maltodekstryny, poliwinylopirolidon,karboksymetyloceluloza, naturalny aromat miętowy, etoksylowany uwodorniony olej rycynowy, kwas cytrynowy, sorbinian potasu, benzoesan sodu, sól sodowa EDTA, sukraloza, aspartam, acesulfam K.
Sachol stosuje zawsze w postaci kropelki lub dwóch zaaplikowanej bezpośrednio na aftę. Zwykle nanoszę go na patyczek kosmetyczny i dalej na zmianę. Ważne żeby zachować higienę i nie dotykać aplikatora.
Fajne jest to, że produkt nie tylko izoluje zmianę od czynników zewnętrznych, ale również sprzyja procesowi odnowy nabłonka. Wiecie po prostu zmiany szybciej się goją i nie trwa to już tak wiele dni jak kiedyś.
Jak widzicie Sachol noszę ze sobą cały czas w kosmetyczce zarówno dla siebie jak i dla męża, który oczywiście wszystkie swoje rzeczy pakuje do mojej torebki :)
Kiedyś sądziłam, że sama uporam się z aftami na zasadzie przeczekania, ale po co mam się godzić na dyskomfort w buzi. Afty są bardzo bolesne. Nie musi Ci to przeszkadzać jeśli tylko masz przy sobie Sachol Aftigel.
Powiem szczerze, że z produktu jesteśmy na tyle zadowoleni, że jedno opakowanie wozimy w aucie na wypadek kiedy mąż musiałby wyjechać w szybką delegację. Teraz podczas spotkań biznesowych czuje się pewniej dzięki Sacholowi.
A Wy macie go w swojej kosmetyczce ?
Sachol świetnie sobie radzi ;)
OdpowiedzUsuńtaki aftigel to i mi by się przydał! a nie wiedziałam, że istnieje coś takiego ;D
OdpowiedzUsuńBałabym się trzymać lek w aucie w trakcie upałów - pewnie jest tam z 50 stopni :P
OdpowiedzUsuńmamy tak taką torebkę termiczna inaczej faktycznie byloby ciężko:)
Usuńpiękna kosmetyczka, sachol towarzyszy mi od wielu lat, mam problematyczne wrażliwe dziąsła, chętnie poznam tą nową wersję na afty
OdpowiedzUsuńSzczerze to nie używam takich rzeczy, bo nie są mi potrzebna, ale dobrze wiedzieć, że coś takiego jest :)
OdpowiedzUsuńNie używam takich leków, bo nie mam potrzeby, ale za to zawsze muszę mieć przy sobie paracetamol :D
OdpowiedzUsuńSachol jest dla mnie must have. Zawsze mam go w apteczce. Stosunkowo rzadko mam afty, ale wolę zapobiegawczo mieć sachol :)
OdpowiedzUsuńJa chyba nigdy nie miałam afty. Za to opryszczke tak.
OdpowiedzUsuńSkład tego produktu jest rzeczywiście dobry.
OdpowiedzUsuńSachol pamiętam z dzieciństwa, kiedy miałam fistułę :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam problemów z aftami :P
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam problemy z aftami, ale dieta bogata w witaminy z grupy B znacznie mi pomogła :)
OdpowiedzUsuńSachol musi być :) Dla mnie to podstawa :)
OdpowiedzUsuńNie znam go ale i u nas się przyda :)
OdpowiedzUsuńŁadna ta kosmetyczka :)
OdpowiedzUsuńNie znam, raczej nie miewamy z tym problemów :P
OdpowiedzUsuńnigdy wcześniej o nim nie słyszałam
OdpowiedzUsuń