Dziś chciałam Wam przedstawić produkt, który odkopałam z kosmetycznych zapasów.
OPIS: Kojąca, lekka emulsja przeznaczona do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju skóry twarzy i ciała. Do stosowania przez cały rok jako intensywne nawilżenie, ukojenie skóry. Zawiera regenerujące estry masła shea, pantenol oraz olej arganowy. Wzmacnia naczynia krwionośne, przyspiesza regenerację skóry podrażnionej czynnikami zewnętrznymi. Doskonała jako intensywne ukojenie po ekspozycji słonecznej latem. Zwiększa intensywność i przedłuża trwałość opalenizny, rozświetla skórę. Wygładza, przeciwdziała przesuszeniu skóry, uzupełnia ubytki lipidowe naskórka. Skóra natychmiast staje się gładka i bardziej elastyczna.
Regularnie stosowana pozwala osiągnąć efekt opalonej skóry.
Składniki aktywne (w kolejności alfabetycznej): d-pantenol (prowitamina b5), estry etylowe masła shea, galusan epigallokatechiny, gliceryna, inositol, olej arganowy, trokserutyna
SKŁAD : Aqua/Water, Shea Butter Ethyl Esters, Ethylhexyl Stearate, Isohexadecane, Glycerin, Panthenol, Argania Spinosa Kernel Oil, Pentaerythrityl Distearate, Glyceryl Stearate, Ceteareth-20, PEG-100 Stearate, Cetearyl Alcohol, Troxerutin, Inositol, Epigallocatechin Gallatyl Glucoside, Gallyl Glucoside, Propyl Gallate, Dihydroxyacetone, Mica, Sodium Acrylate/ Sodium, Acryloyldimethyltaurate Copolymer, Sorbitan Oleate, PEG-8, Tocopherol, Disodium EDTA, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, Polysorbate-80, Xanthan Gum, Parfum/Fragrance, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, CI 77891, CI 77491
MOJA OPINIA: Produkt dostałam na jakimś spotkaniu blogerów czy konferencji, dokładnie nie pamiętam. Trochę on leżał i czekał na lepsze czasy aż w końcu nadszedł ten dzień. Postanowiłam od razu po prostu aplikować go na skórę podrażnioną po prysznicu i depilacji. Jak wiecie łydek już nie depiluję ale są też inne miejsca niestety wymagające ciągłej depilacji. I tak od jednego użycia do drugiego nagle zdałam sobie sprawę, że wow lubię go i chętnie się nim dziś posmaruję.
Czasem nawet nie chciało mi się brać prysznica danego dnia ale zapach tej emulsji i bezproblemowość sprawiała, że wskoczyłam dosłownie na parę minut pod prysznic. Po wyjściu mogłam się już smarować do woli. Najbardziej lubię tę emulsję nie tylko po depilacji ale i po peelingu. Daje ona skórze świetne nawilżenie i ukojenie. Zapach produktu przepiękny nie do opisania, ale mój synek chce żeby jego też smarować bo bardzo mu przypadł do gustu. Zaznaczę, że zapach nie przypomina czekolady ani nic do jedzenia :)
Emulsja świetnie się rozprowadza i wchłania praktycznie natychmiast, mimo swojej żółtawej poświaty. Niby gęsta ale jednak lekka konsystencja. Produkt ten wymyślono głównie do pielęgnacji po opalaniu ale przecież nie tylko do tego celu może służyć.
Ja go bardzo lubię i żałuję, że już się kończy..
Brzmi fajnie. 😊
OdpowiedzUsuńsuper :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńWieki nie miałam kosmetyków tej marki. Muszę zerknąć co tam ciekawego mają teraz w asortymencie.
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam nic z Bandi.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie znam tej marki niestety.
OdpowiedzUsuńkurcze, przekonałaś mnie, zawsze po depilacji muszę używać czegoś łagodzącego
OdpowiedzUsuńUwielbiam testować takie kosmetyki... nieznane, ale które mają świetną szafę graficzną!
OdpowiedzUsuńnataliacieslak.blogspot.com
Ja też gdzieś w zapasach mam tą emulsję i widzę, że muszę ją odkopać z zapasów :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się zapowiadają :D Bandi kojarzę D:
OdpowiedzUsuńO, bardzo ciekawa propozycja! ;)
OdpowiedzUsuńLubię ich kosmetyki, ale tego jeszcze nie miałam :P
OdpowiedzUsuń