Postanowiłam dziś na świeżo napisać Wam o nowości, którą nabyłam w biedronce. W szafie Bell znalazłam dwa trójwarstwowe błyszczyki, zdecydowałam się na ten jaśniejszy.
OPIS: Butterfly Kiss czy Butterfly Touch? Wybierz swój ulubiony Tricolor Lip Gloss! Innowacyjny, trójwarstwowy błyszczyk łączy ze sobą trzy odcienie oraz różne efekty wykończenia, które po połączeniu ze sobą, dają niepowtarzalny efekt. Usta są delikatnie rozświetlone i optycznie wygładzone. Komfortowa formuła nawilża je i sprawia, że wyglądają zmysłowo i uwodzicielsko.
Poniżej zdjęcie z lewej czyli z lampą oraz z prawej bez lampy. Kiedy się przyjrzymy to na zdjęciu z lampą widać mikro drobinki jednak one nie są widoczne na ustach - dają rozświetlenie i bardzo delikatnie tworzą połysk.
MOJA OPINIA: Jak wiecie to będzie pierwsze wrażenie. Fajne jest to, że błyszczyk kupujemy hermetycznie zafoliowany. Takiego właśnie szukajcie jeśli chcecie się na niego skusić. Jest to błyszczyk trójkolorowy - podczas wyciągania aplikatora warstwy się mieszają tworząc taflę jasno różowego koloru. Mnie on zauroczył od pierwszej chwili bo przypominam mi błyszczyki z dawnych lat - w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Warstwa ostatnia błyszczyka czyli biała ma w sobie mini drobinki ale one są praktycznie mikroskopijnej wielkości. Nie widać ich na ustach ani nie czuć.
Efekt jaki otrzymujemy można budować tworząc bardziej transparentny lub bardziej różowy kolor warg. Jak widzicie moje usta same z siebie są dość blade i jasne więc inaczej może to wyglądać na mocno napigmentowanych wargach.
Błyszczyk przypomina w odczuciu masełko dość gęste i dobrze trzymające się na miejscu. Nie klei się prawie w ogóle, jedynie minimalnie. Na ustach tworzy taką ślizgawkę bardzo przyjemną w noszeniu. Nadaje według mnie wiosenny efekt świeżości subtelności. Nie jest to tandentny odcień różu. Ładny idealny na każdą okazję. Smak minimalny lekko drogeryjny, całkiem ok.
Jest jeszcze dostępny drugi odcień ale już ciemniejszy.
Lubicie takie błyszczyki czy wolicie pomadki ?
przypomina mi się moje dzieciństwo a właściwie okres nastoletni, wtedy takie błyszczyki, podobne były hitem :)
OdpowiedzUsuńJa wolę błyszczyki. Ten wydaje się być ciekawy.
OdpowiedzUsuńWidziałam całą kolekcje na profilu Bell i niesamowicie mnie kusi, ale u mnie jeszcze w Biedronce jej nie ma :) Świetnie wygląda na ustach!
OdpowiedzUsuńświetny :)
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda, choć ja nigdy się nie przekonam do tego typu produktów :P
OdpowiedzUsuńJa lubie takie bajery :) I będę musiała się przejść po taki błyszczyk :)
OdpowiedzUsuńhttps://myraibowworld1997.blogspot.com/
Bardzo ładnie wygląda na ustach. 😊
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda, choć nie wiem czy bym po niego sięgnęła sama z siebie.
OdpowiedzUsuńWpadł mi w oko :) Też wolę te błyszczyki sprzed lat :D Nie lubię matu na ustach
OdpowiedzUsuńpodoba mi się, zainteresował mnie od momentu, gdy pokazałaś go na Insta :D
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda, taki delikatny odcień.
OdpowiedzUsuńJa jednak jestem ogromna fanka konkretnych w kolorze matowych pomadek :)