wtorek, 23 kwietnia 2019
Nanga dream - Mariusz sepiolo
Dziś na świeżo chciałam się z Wami podzielić moja opinia o wspomnianej książce. Na początku niestety przypominała ona drogę przez mękę. Tomka losy śledziłam od akcji ratunkowej kiedy to pamiętam położyłam się spać i myślę sobie poczytam wiadomości w telefonie. I tak oto natrafiłam na artykuł o akcji ratunkowej pod Nanga Parbat.
Ale wracając do książki niestety do 9 rozdziału była dla mnie męcząca. Owszem niektóre wydarzenia były ciekawe jak praca Tomka w różnych miejscach czy nawet trudny czas uzależnienia. Poznawanie jego kobiet życia i takie przyziemne problemy też były do przejścia.
Niestety miałam co do Tomka trochę inne wyobrażenia. Ta cała akcja ratunkowa przedstawiana w mediach trochę mi go postawiła w innym świetle. Wyobrażałam sobie ze to człowiek bardzo sympatyczny i pracowity. Okazuje się ze miał tez sporo wad - zawalał terminy, rachunki, zostawiał rodzinę w ważnym czasie. Trochę w tym wszystkim egoizmu i szaleństwa, a może nawet szczypta głupoty. Tak to odbieram.
Początkowe rozdziały książki są bardziej o ojcu Tomka i wierze niż o Tomku. Całe szczęście 9 rozdział zaczyna być interesujący - zaczynają się opisy pierwszych wypraw w góry, zdobywanie pieniędzy na sprzęt górski itd. Nanga staje się w mojej ocenie obsesją Tomka - najbardziej przeraża mnie kolejna próba zdobycia Nangi.
Kiedy udaje się osiągnąć szczyt komuś innemu (Simone moro). Tomek podważa jego osiągniecie mimo że wejście jest udokumentowane - są zdjęcia, filmy ze szczytu itd. Dla mnie to objaw jakiejś chorej obsesji. Podczas ostatniej próby z Elisabeth czuć w powietrzu ze Eli jest bardzo dobrze przygotowana i mocna także psychicznie, a Tomek idzie tam niestety już bez tego stresu. Jakby szedł na pewniaka gdzieś gdzie już był tyle razy, że nie warto się martwić. Pamiętajmy jednak, że to jest nadal ośmiotysięcznik, a nie wyjazd na basen.
Już nie wspomnę o aklimatyzacji, która była tak cienka ze właściwie jej nie było wcale. Autor właśnie to podkreśla w książce zresztą mówią też o tym inne źródła. Trochę ta rutyna mam wrażenie doprowadziła Tomka do śmierci. Akcja w drugiej połowie książki toczy się szybko i sprawnie. Czyta się to dobrze choć wiele w tej książce opisów które już znałam już wcześniej z mediów.
Jeśli ktoś szukał życiorysu Tomka to może być zadowolony, jeśli ktoś woli książki o ludziach stąpających twardo po ziemi to poleciłabym książkę Adama Bieleckiego. Co do niej nie miałam żadnych zarzutów bo czytało mi się ja świetnie już od pierwszej strony. Można było się z niej też wiele nauczyć.
Jestem natomiast pełna podziwu jeśli chodzi o dwie żony Tomka jak potrafiły się wspaniale dogadać ze sobą w tych bardzo trudnych okolicznościach i jaką wielką pokazały klasę.
Jest to książka o człowieku który bez żadnych treningów kursów w Tatrach itd. próbował osiągnąć swój cel z jednej strony jest to bardzo karkołomny cel ponieważ to nie jest takie proste żeby tak sobie po prostu wejść na ośmiotysięcznik. Inteligentny człowiek powinien w jaki sposób się do tego przygotować zakupić najlepszej klasy sprzęt niestety nie zawsze tak było. Tomek często posiłkował się najtańszym sprzętem. Każdy wspinacz według mnie powinien doskonalić swoje umiejętności poprzez różnego typu kursy i zdobywanie niższych szczytów. Tomek owszem zdobył wcześniej kilka innych szczytów jednak widać było że nie przykłada on jakiejś wielkiej wagi.
Mam wrażenie że on wolał uczyć się będąc już w tamtym miejscu czyli w górze - poznawał ją i uczył się wszystkiego jakby od podstaw i wg mnie trochę go też to zgubiło bo różne inne wspinaczki na innych szczytach w innych okolicznościach mogłyby mu dać większe doświadczenie i też pozwolić mu poznać własne możliwości i własne ograniczenia organizmu .
Do dziś nie potrafię sobie wyobrazić i nie potrafię zrozumieć tego jak to się stało że o tak późnej porze zdobywali szczyt że w ogóle wyruszyli o tak późnej porze na zdobycie szczytu tym bardziej że z książki dowiadujemy się kilku szczegółów takich jak właśnie to że nie był dobrze zaaklimatyzowany i że Tomek nie czuł się w pełni sił już przed atakiem szczytowym. Także jest naprawdę mnóstwo szczegółów które można by było wyjaśnić ale też nie wiem czy ma to teraz jakiś sens.
Na pewno gdyby nie ta cała tragedia to być może o Tomku niby nie usłyszał np. właśnie ja czy ty czy ktokolwiek inny kto czyta codzienne wiadomości. Jedno natomiast jest godne naśladowania i podziwu czyli to że warto dążyć do zrealizowania swoich marzeń bo marzenia to coś co pcha człowieka do przodu przez wiele wyrzeczeń. Okazuje się że niektórzy potrafią bardzo wiele poświęcić żeby podążać za swoim marzeniem .
Także powiem szczerze że książka otworzyła mi oczy na wiele rzeczy i na samą postrzeganie Tomka bo wcześniej wyobrażam go sobie trochę inaczej wiele minusów pojawiło się w mojej ocenie natomiast mimo wszystko ponieważ bardzo lubię czytać książki o tej tematyce z chętnie ją przeczytałam choć tak jak pisałam wcześniej myślę że można książkę napisać sposób ciekawszy.
Choć też tak jak wspominałam wcześniej być może moje wyobrażenia które powstały podczas tej całej akcji ratunkowej gdzie to wszystko było bardzo emocjonujące i miałam bardzo duże oczekiwania wobec tej książki może to moje oczekiwania przerosły właśnie to wszystko . Czy przeczytałabym ją jeszcze raz myślę że tak ale od dziewiątego rozdziału wzwyż bo wtedy zaczyna się właśnie historia ze wspinaniem.
Podkreślę na końcu jeszcze raz, że miałam inny obraz Tomka jako człowieka. Przed przeczytaniem książki wydawało mi się, że jest on prawdziwym herosem. Niestety autor książki burzy ten mój wymyślony wizerunek. Nie wiem czy tak powinno być, trochę źle się czułam czytając niektóre momenty jaki to Tomek był "głupiutki" czy naiwny. Nawet jeśli tak było to chyba nie chciałabym tego wiedzieć. No ale to już nie mój problem tylko autora książki.
Też bym chyba pominęła początek, akcję trochę śledziłam i sięgnęłabym po tę książkę, choć zazwyczaj takich nie czytam :P
OdpowiedzUsuńCoś dla mojego przyjaciela. 😊
OdpowiedzUsuńChyba nie sięgnęłabym po tę książkę..właśnie ze względu na tę tragedię..
OdpowiedzUsuńSzkoda, że początkowo książka kiepska.. Ale mimo wszystko książkę chciałabym przeczytać. Pamiętam jak poruszona śledziłam losy Tomka na bieżąco..
OdpowiedzUsuńZ ciekawością przeczytam!
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa mam mieszane uczucia co do takiego sportu.
OdpowiedzUsuń