Zacznę od tego, że moje rzęsy naturalnie są jasne, cienkie i krótkie. Zawsze były delikatne i mało widoczne. Pewnego dnia zobaczyłam ogłoszenie, że Pani z gabinetu szuka modelki do aplikacji rzęs metodą 1:1. Pomyślałam co mi szkodzi iść. Wcześniej byłam w tym gabinecie na paznokciach i wszystko było ok. Widziałam nawet drugą Panią - tę od rzęs - która aplikowała rzęsy podczas kiedy ta pierwsza robiła mi paznokcie.
Zapisałam się więc na jutrzejszy termin i poszłam. Sama aplikacja była mozolna i długa około 3 godzin. Natomiast wszystko wydawało się ok rzęsy były przemyte, aplikowane na zamkniętych oczach, podklejone były moje dolne rzęsy itd. Po po otwarciu oczy efekt mnie nieco zaskoczył bo rzęsy były długie, spodziewałam się krótszych i delikatniejszych. Ale pomyślałam, że przecież będą wypadać więc efekt będzie bardziej subtelny z czasem. Po nocy też nic się z nimi nie działo, normalnie moje oczy funkcjonowały jak zawsze. I tak przez kolejne 10 dni. Aż pewnego dnia zaczęło mnie swędzić prawe oko a dokładniej sama powieka ruchoma. Posmarowałam ją więc cerkopilem i była chwilowa ulga. Na drugi dzień niby też ok ale też mnie swędziła powieka więc znowu posmarowałam. Generalnie oczy wyglądały ok. Myłam je 2 razy dziennie wodą i wyczesywałam szczoteczką. Po 11 dniach rano obudziłam się z opuchniętą prawą powieką, zaczęła mi też puchnąć delikatnie lewa. Z samym okiem było wszystko ok - białko oka nie było zaczerwienione. Jedynie te powieki. Więc szybka decyzja żeby rzęsy zdjąć.
Trochę musiałam się naszukać osoby, która mi je zdejmie bo akurat wyjechalam do innego miasta, ale udało się, znalazłam kosmetyczkę, która mi zdjęła rzęsy specjalnym kremem. Zdejmowanie nic nie bolało właściwie było dla mnie kompletnie niewyczuwalne.
Co się okazało ? Czy mam alergię na rzęsy ?
Wg Pani, która zdejmowała mi rzęsy właściwie już od razu powiedziała, że rzęsy które miałąm są złej jakości - za ciężkie, za sztywne i za grube w porównaniu z moimi naturalnymi. Moje naturalne rzęsy ledwo je dźwigały i oko mocno się nadwyrężyło reagując spuchnięciem. Gdybym miałam alergię na klej, reakcja wystąpiłaby od razu po założeniu maksymanie 2 dni później. U mnie rzęsy spuchły po 11 dniach. Nie mam za złe tej Pani która mi zakładała bo nie płaciłam za zabieg, byłam modelką, a ona się uczy. Przy zdejmowaniu zostałam poinformowana że klej był zaaplikowany w dobrej odległości od powieki, tylko niestety rzęsy, które miałam nie nadawały się do moich delikatnych rzęs.
Za ciężkie rzęsy mogą też powodować kruszenie się naszych własnych rzęs tuż przy kleju, po prostu fizycznie nie są w stanie ich unieść na dłuższą metę.
Podczas zdejmowania rzęs Pani pokazała mi rzęsy, których ona używa, to była kompletnie inna jakość - były delikatne puszyste i mięciutkie, przede wszystkim lekkie jak piórko.
Nauczona doświadczeniem już wiem gdzie pójdę na kolejne przedłużenie bo mam zamiar jeszcze raz to zrobić, ale już u profesjonalistki.
Mam nadzieję, że ta historia będzie Wam pomocna.
A co do moich oczu, to spuchnięcie samo zeszło, przemywałam je tylko solą fizjologiczną w ampułkach.
za pierwszym razem u mnie było podobnie, rzęsy były ciężkie, niemal plastikowe, to co mi się udało to wyrwałam, resztę odcięłam nożyczkami, dwie kolejne wizyty u innej stylistki były super, zupełnie inna jakość ale i cena
OdpowiedzUsuńMi podoba się taki delikatny efekt przedłużonych rzęs, jednak zbyt przerysowane wręcz odwrotnie. Dobrze, że na opuchnieciu powiek się skończyło. Słyszałam jak pewna laska sama sobie kropelką rzęsy na pasku przyklejała, co skończyło się interwencja w szpitalu i całkowitym pozbyciem się rzęs....
OdpowiedzUsuńO matko, to straszne. Ja nie narzekam na swoje naturalne rzęsy.
OdpowiedzUsuńPrzykry efekt, jednak najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło i nie ma jakiegoś poważniejszego uszczerbku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Pracując przy ludzkim ciele trzeba mieć świadomość odpowiedzialności i nawet przy dobrych umiejętnościach najlepiej korzystać z produktów wysokiej jakości. Lepiej niepotrzebnie nie ryzykować. Szkoda, że przytrafiła Ci się taka sytuacja.
OdpowiedzUsuńDobrze, że udało się zdjąć i wszystko jest dobrze. Szkoda, że dziewczyna, która się uczy nie przemyślała tego, że rzęsy te były zbyt sztywne i za ciężkie
OdpowiedzUsuńBardzo niefajnie:(
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro, że spotkało Cię coś takiego kochana, ale najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło. 😊
OdpowiedzUsuńMało kto przychodząc na rzęsy liczy na delikatny efekt, co widać po wielu dziewczynach które mają zrobione rzęsy. Ja nie mam jakoś sporo swoich, robię 3 do 1 i dla mnie efekt jest świetny, gestszych nie potrzebuje. Ale wiem, że są dziewczyny które życzą sobie 8-10 do 1, to jest dramat.. Może dlatego ta stylistka miała tak grube i też jednocześnie ciężkie rzęsy, tym bardziej że się uczy nie ogarnęła tematu do końca. Powinnaś jej powiedzieć co się wydarzyło, w końcu dopiero się uczy i każdy ma prawo do pomyłki :)
OdpowiedzUsuńtak zrobiłam :*
UsuńDlatego warto robić próbę alergiczną na klej :)
OdpowiedzUsuńŁukaszu nie przeczytałeś mojego posta, szkoda :(
UsuńMi uczulenie wyszło 10 lat temu.robilam rzęsy przez rok o po roku wyszło uczulenie na klej.po 10latach niedawno znowu zrobiłam oczywiście już gdzie indziej.na początku wszystko ok A przy drugim uzupełnieniu znowu uczulenie. Też sciagala mi inna kosmetyczka i uczulenie na klej można dostać w każdej chwili.
UsuńZawsze ważna jest jakość. Ja w sumie na rzęsy nie chodzę, temat więc średnio znam i nie spodziewałabym się, że taki może być skutek źle dobranych rzęs.
OdpowiedzUsuńPóki co nie czuję potrzeby, ale dobrze jest wiedzieć na co uważać w przyszłości.
OdpowiedzUsuńNormalnie historia z dreszczykiem :D dobrze że wszystko dobrze się skończyło :)
OdpowiedzUsuńOh Lord! It scares me :(
OdpowiedzUsuńThank you for sharing this experience :) We're learning.
O kurcze..dobrze, że już jest wszystko ok. Pani, która się uczyła jednak powinna większą uwagę zwrócić na Twoje naturalne rzęsy i ich delikatność - tak by właśnie źle dobranymi rzęsami nie narobić krzywdy.
OdpowiedzUsuńJa również noszą przedłużone rzęsy już od dłuższego czasu i całe szczęście nic a nic się z nimi nie dzieje. Szkoda by mi było jakby co bo lubię ten efekt na oku.
wow, bardzo przydatny wpis... nawet nie wiedziałam, że może wyjść coś takiego z za ciężkimi rzęsami - masakra... dobrze wiedzieć!
OdpowiedzUsuńja wolę mieć mniej widoczne rzęsy niż potem martwić się o problemy zdrowotne. Mam nadzieję że już jest lepiej... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOjj, trafiłaś na fatalną stylistkę :C Sama myślałam o przedłużaniu rzęs, ale chyba jednak wolę standardowe doklejane, kiedy mam na to ochotę ;p Moje oczy są zbyt wrażliwe i boje się jakby zareagowały na taką aplikację.
OdpowiedzUsuńDobrze że już wszystko ok bo z oczami nie ma żartów i kto b pomyślał że za cięzkie rzęsy dadza taki efekt.Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCzasem lepiej postawić na jakość, niestety nie zawsze ma się szczęście trafić do dobrej stylistki za pierwszym razem.
OdpowiedzUsuńWoo.. już myślałam, że uczulenie na składnik kleju.. a tu taka niespodzianka! Nie wiedziałam, że takie coś może się zdarzyć! Ja nie przedłużam, ale moja siostra już tak, więc chętnie prześlę jej Twój wpis tak na przyszłość ;)
OdpowiedzUsuńOjejku, nie wiedziałam, że tak może zareagować powieka. Myślałam, że jedynym zagrożeniem jest tylko klej, a tu takie zaskoczenie. Najważniejsze, że jest już wszystko okey.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja nie przyklejałam rzęs
OdpowiedzUsuńDlatego Ja wolę swoje krótkie i rzadkie :( bo znając moje szczęście pewnie byłoby to samo co u Ciebie i skończyłabym z opuchniętymi powiekami :( Dobrze, że udało Ci się je zdjąć :)
OdpowiedzUsuńKosmetyczka najwyraźniej była kiepska w szkole.Reakcja na klej może pojawić się nawet po 14 dniach.
OdpowiedzUsuń